poniedziałek, 31 marca 2014

Rozdział 9.

Alli Tomlinson3- mam nadzieję,że zostaniesz na dłużej z tym opowiadaniem :)




Maciek zabrał mnie do oddalonej o jakieś 1,5 km od skoczni restauracji. Byłam lekko zdziwiona. Myślałam,że pójdziemy się napić do hotelowego baru a tu takie coś. No nic. Kiedy byliśmy już prawie na miejscu Kot zaczął:
-Mam nadzieję,że jesteś choć trochę głodna?
-Trochę? Zjadłabym konia z kopytami, od obiadu nic nie jadłam!-złapałam się za brzuch odczuwając już lekkie "przeciągi" w żołądku. Zegarek wskazywał chwilę po 19, więc pora na kolację w sam raz.
Maciej otworzył drzwi zapraszając mnie do środka. Poczułam się jak dama,serio! Żaden mężczyzna, który zapraszał mnie gdziekolwiek nigdy nie ustępował mi pierwszeństwa itd, toteż byłam pod wrażeniem. Weszłam do środka mówiąc:
-Dobry wieczór- i rozejrzałam się dookoła. Piękne miejsce! Bardzo stylowe,ale i dość eleganckie. Skrzywiłam się delikatnie i popatrzyłam na swoją bluzę, jeansy i Adidasy. No trochę niezbyt :)
-Chodź, tam jest nasz stolik. -powiedział chłopak podchodząc do mnie. Wskazał  kiwnięciem głowy na stolik stojący w rogu lokalu.
-Kiedy ty zarezerwowałeś nam miejsce?- zerknęłam na niego
-Dzisiaj po tym jak zgodziłaś się pójść ze mną na kawę.- odsunął krzesło bym mogła usiąść a po chwili zasiadł naprzeciwko mnie.
-Jesteś niemożliwy.
-Państwo Kot, prawda? Proszę, o to menu. Jak zdecydują się państwo na cokolwiek, proszę mnie zawołać.- kelner podał nam karty a ja natychmiast sprostowałam
-Kot i Gawrońska
-Naprawdę? Przepraszam, najwyraźniej zostałem wprowadzony w błąd.
Gdy pracownik restauracji oddalił się, przeglądając spis dań zapytałam:
-Państwo Kot?
Maciej podrapał się po brodzie i odchrząknął
-No bo wiesz...spytał się facet na jakie nazwisko to powiedziałem, że Kot-zagryzł dolną wargę-Potem dopytał na ile osób, jak odpowiedziałem, że na dwie to...no...sam sobie pomyślał może, że my małżeństwo czy coś...-zmieszał się spuszczając głowę
-Przecież nic się nie stało! Tylko zabawnie to zabrzmiało Kocurku- roześmiałam się a na twarzy bruneta po chwili także zagościł uśmiech
-No to co bierzesz? -odłożyłam menu przyglądając mu się
-Stek z warzywami, a ty Natka?
-Jagnięcinę po królewsku, no i butelka wina?
-Oczywiście. Kelner!
Nasze zamówienia zostały przyjęte a po ok. godzinie mieliśmy już jedzonko na stole. Wino pojawiło się wcześniej, więc zdążyliśmy obalić po dwie lampki
-Przepyszne-zachwycał się Maciej zapijając trunkiem
-Moja jagnięcina też, ale bez tych dodatków- zaśmiałam się odgarniając widelcem kawałki selera jakby opiekanego w karmelu czy coś.
-A jak studia? Po sezonie od razu Kraków i AWF?- uniosłam brew do góry i włożyłam kawałek mięsa do ust
-Tak, mam tyle do nadrobienia, że już się boję. Już widzę te zarwane noce...-zamyślił się- A! I jeszcze muszę w końcu dyplom z licencjata odebrać!
-Jeszcze tego nie zrobiłeś?!
-Nie było kiedy... Dobrze,że wspomniałaś o studiach, bo z głowy mi całkiem to wyleciało. A po Planicy jedziesz do domu czy do Zęba?
-Idź ty, co ty byś beze mnie zrobił? Oczywiście, że do domu! Ewka z Kamilem namawiali mnie bym do nich przyjechała, ale okna mam do umycia, ogólnie porządki. Potem do rodziców planuję się wybrać do Bełchatowa i może mały wypoczynek...Co do studiów to cieszę się,że już mam to dawno za sobą-zmarszczyłam nos i napiłam się winka
-Ooo, to może przy okazji zahaczysz o okna w moim mieszkanku?-posłał mi szeroki uśmiech i dokończył swój stek
-Jeszcze czego-pokazałam mu jęzor a w tym samym momencie zaczął dzwonić jego telefon.
Wyciągnął komórkę z kieszeni a na niej wyświetlał się napis:
                                     ^Kruczek dzwoni^
-Halo? No jest. Nie wiem, może jej się rozładował. Ok,przekażę.-schował tel z powrotem i przeniósł wzrok na mnie
-Jakieś zebranie macie?
-Kto?
-No wy, Łukasz coś o zebraniu z Hoferem mówił.
Wyszczerzyłam oczy i przyłożyłam dłoń do ust. O kurde, to się trener wkurzy!
-Na śmierć zapomniałam!
-No to szybko! Kelner, rachunek proszę!-przywołał gościa w biało-czarnym wdzianku a po chwili wydruk leżał na stoliku. Maciej wyciągnął pieniądze i położył je pod rachunkiem.
-Następnym razem ja stawiam-zaznaczyłam gdy oboje zbliżaliśmy się do drzwi.
Pięknie, jak na złość prognozy się sprawdziły i na zewnątrz potwornie lało. Ledwo wystawiliśmy głowy za drzwi a już ociekaliśmy jakby ktoś wylał na nas po wiadrze wody.
Biegliśmy jak Usain Bolt po bierzni.
Nawet nie myślałam, że tak potrafię! Po drodze jeszcze jakiś idiota jadący samochodem wjechał w ogromną kałużę i nas ochlapał. Gdybyście widzieli wtedy wściekłego Kota! Wyzywał jak oszalały, nie mogłam go uspokoić, ale co się naśmialiśmy przy tym to nasze :) Nie pamiętam kiedy ostatnio byłam tak rozbawiona.
Wpadliśmy do hotelu zostawiając za sobą jakby ścieżkę z wody. Nie miałam czasu na wysuszenie się, i tak już byłam spóźniona. Znowu! Maciek poszedł do siebie a ja na to nieszczęsne zebranie.
-Jest i panna Gawrońska-parsknął Klimowski widząc mnie przemoczoną z zaciekami od tuszu w drzwiach
-Przepraszam, wypadło mi z głowy...-nieźle zmachana usiadłam na plastikowym krzesełku i odgarnęłam włosy do tyłu
-Nie pierwszy raz-zauważył dosyć złośliwym tonem trener reprezentacji a ja tylko głośno westchnęłam. Walter popatrzył na mnie i kontynuował to co mówił zanim przyszłam.


W POKOJU MAĆKA, KAMILA I JAŚKA:
-Jak ty wyglądasz-roześmiał się Ziobro i chwycił za tablet, na którym akurat grał w Angry Birds
-Weź nic nie mów,nie dość że potwornie leje to jeszcze jakiś kutafon ochlapał nas jadąc samochodem- Kot zaczął ściągać z siebie przemoczone ubrania, tak że został w samych bokserkach. Stoch klapnął na swoim łóżku zakładając skarpetki
-Co ty nam tu striptiz robisz, do łazienki a nie- uśmiechnął się szeroko- Aaaa....no wiesz...ja bym na twoim miejscu Natalii na kolacje nie zapraszał.
-Czemu?-zdziwił się Kot
-Bo ona coś z Morgim przecież, nie zauważyłeś?-wtrącił Jan. Maciej popatrzył na kolegów z drużyny marszcząc czoło. Nic nie odpowiedział. Pozbierał swoje rzeczy z podłogi i poszedł do łazienki.





Kurcze,coś kombinuje. Nie wiem do końca jeszcze co... :D Coś z Maćkiem i Morgim na pewno :P
Myślę,że rozdział nie jest taki zły i nudny? Zapraszam do czytania i komentowania! :) Monika

6 komentarzy:

  1. Przeczytałam i twierdzę iż jest fajnie :)
    Tylko tak jak już wcześniej Ci ktoś pisał spacje naprawdę ułatwią troszeczkę czytanie i nie będę musiała tak często przecierać powiek - ot tak taka moja mała aluzja :)
    Ciekawi mnie ten nasz Kocurek oj ciekawi :)
    Rozdział nie jest zły i trudny! To Twoje pierwsze opowiadanie ? Jeśli tak to na pewno się porównujesz to tak jakby bardziej doświadczonych bloggerek a na prawdę twój styl pisania ma swój urok i jest lekki i przyjemny. Dodaje do obserwowanych i dziękuję za opinię i u mnie :D
    Pozdrawiam :*

    http://let---it---go.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ktoś mi tam napisał,że stawiam za dużo spacji :D Teraz staram się pisać inaczej,ale to taki mój głupi nawyk :)
      Tak, pierwsze :)
      Dziękuję tobie bardzo!
      Pozdrawiam :*

      Usuń
    2. Za dużo spacji ? No to może między znakami przystankowymi, a mi chodzi o spacje między dialogami. O właśnie np. tak:

      "-Czemu?-zdziwił się Kot
      [tutaj ta dodatkowa spacja :)]
      -Bo ona coś z Morgim przecież, nie zauważyłeś?-wtrącił Jan."

      I mnie o to chodziło :)

      Usuń
    3. Ahaaaaa :) Okej, okej :) Teraz kapuję :) Postaram się poprawić, chociaż będzie ciężko, bo jak ja się czegoś "nauczę" to potem ciężko mi się oduczyć :)

      Usuń
  2. Roździał genialny! Dzięki za to, że o mnie wspomniałaś. Na pewno zostanę do końca
    i jeden dzień dłużej :) Już nie mogę się doczekać następnego roździału. Jak ja do niego wytrzymam. Proszę, pisz go szybko, chociaż wiem, że pewnie nie masz za dużo czasu, bo ja ostatnio prawie wogóle go nie mam, ale mam nadzieje, że teraz złapę trochę luzu. Dobra, rozpisałam się. Pozdrawiam i do następnego :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się bardzo z tego powodu :). Rozdział pewnie pojawi się do piątku,a na 100 % do poniedziałku, jeszcze nie jestem pewna :). Pozdrawiam, pozdrawiam :)

      Usuń