poniedziałek, 24 marca 2014

Rozdział 6.

Kierunek Planica!Trzy ostatnie konkursy w sezonie,dwa indywidualne i jeden drużynowy.Kamil już w niedzielę odbierze pierwszą w swej karierze kryształową kulę!W środę wieczorem jechaliśmy naszym Stochobusem(tak nazwali go chłopacy) do Słowenii.Atmosfera podczas podróży była wyśmienita,razem z nami jechała Ewa Bilan Stoch,Justyna Żyła i Angelika Kowalczyk z małą Wiwianką w nosidełku.
-Podaj mi ten sok!-krzyknęła humorzasta Ewa,gdyż hormony ciążowe dawały jej się we znaki.Kamil starał się być opanowany i wyrozumiały,więc bez zastanowienia sięgnął żonce po sok z pomarańczy i się uśmiechnął.
-Kamil,ja miałem to samo!Będzie jeszcze gorzej.-pokiwał głową Ziobro a po chwili spotkał się z mrożącym spojrzeniem swej pani.
-Uważaj sobie.-warknęła brunetka a ja zaczęłam się śmiać.Boże,jak to dobrze,że nie mam takich problemów!
-Jeszcze osiem miesięcy przed nami kochanie-Ewka uniosła brwi do góry i napiła się po czym ostawiła butelkę na bok.
-Nie wiem jak wy,ale ja wyczuwam podium drużynowo.-wtrącił Klimek Murańka siedzący z tyłu.Wszyscy odwróciliśmy się w jego stronę i zgodnie rzekliśmy:
-Nie ma innej opcji!
-Na pożegnanie PŚ trzeba pierwszy raz w tym sezonie się spiąć i wskoczyć na pudło.-Dawid uśmiechnął się i zaciągnął roletę na oknie gdyż tego dnia strasznie świeciło słońce.Nagle Piotrek Żyła poderwał się jak poparzony i zaczął:
-Ej,trenerze! To już cztery okazje na opijanie będą hehe!
-Jak to cztery?!-zdziwił się Łukasz i zmarszczył czoło
-No bo tak,Kamil ojcem będzie,to takie przed pępkowe trzeba se zrobić,nie?Po drugie,u Jaśka jeszcze nie było pępkowego,po trzecie kula i złote medale Kamila a po czwarte nasze podium w sobotę!
-Pieter,chcesz z nas alkoholików zrobić?-roześmiał się Kruczek i pokręcił z rozbawieniem głową.Justyna popatrzyła na męża i z otwartej dłoni chlasnęła go w udo.
-Ja ci dam cztery okazje opijać! Remont w domu trzeba zrobić,będziesz miał więcej czasu wolnego to i Kubusiowi pokój odmalujesz!A,i płot pomalować trzeba koło domu!-blondynka złożyła usta w ciupek i pogroziła Wiewiórowi palcem.Patrzyłam tak na nich z boku,siedząc koło Maćka i przez chwilę im zazdrościłam.Kochają się,mają wspólne sprawy,dzieci...a ja?Sama...tyle czasu sama i tylko praca....Po kilku godzinach jazdy zajechaliśmy do hotelu,jednak kobiety naszych były zakwaterowane w pensjonacie obok.Wyciągaliśmy właśnie nasze torby ze Stochobusa a Jasiek rozkładał wózek swojej córeczki. Angi włożyła dwumiesięczną dziewczynkę do środka i zaczęła bujać,bo popłakiwała.
-Jutro wieczorem jakieś winko dziewczyny?-rzuciła pani Żyła w naszą stronę
-Ja jestem na tak-uśmiechnęłam się do niej,ale Ewcia i Angela były innego zdania
-Nie mogę przecież-skrzywiła się fotografka i odruchowo złapała się za brzuch
-A ja karmię piersią-dodała Kowalczyk i dała Wiwianie smoczek.Popatrzyłam na Justynę a ona na mnie i uśmiechnęłyśmy się tajemniczo
-No to wy po soczku a my winko-powiedziałam do dziewczyn i zaklaskałam w ręce.
-Zgoda-powiedziała Ewa i wszyscy się rozeszliśmy.
Będąc w pokoju rozpakowałam parę swoich klamotów i poleciałam szybko na małe zebranie sztabu.Usiadłam obok Zbyszka Klimowskiego i położyłam swoją teczkę na stoliku czekając na rozpoczęcie.
-...tak więc po piątkowym konkursie wyłonimy czwórkę na drużynówkę. -zaczął trener kadry-Kamil i Maciek są pewnymi punktami. Sądzę,że na indywidual zakwalifikuje się cała szóstka,więc skupiamy się na Klimku,Dawidzie,Piotrku i Jaśku. Dwoje z nich dołączy do Stocha i Kota.
-Mamy problem z kombinezonami.-wtrącił Kacper Skrobot,serwisman reprezentacji
-To znaczy?-spytałam przechylając głowę w jego stronę
-Piotrka i Klemensa są za duże,nie wiem jakim cudem. Przecież te same mieli podczas ostatnich skoków i było okej.
Łukasz nabrał głęboko powietrza i utkwił wzrok na suficie.
-Przecież zawsze mogą założyć te drugie,treningowe. Nie widzę problemu.-Zbyszek wzruszył ramionami i napił się wody.
-Tylko,że oni nie są do nich przyzwyczajeni. Jak to możliwe,że te które były dobre teraz są za duże?-uniosłam brwi nie dowierzając i podrapałam się po twarzy. Łukasz usiadł na krześle stukając palcami o blat stołu.
-Może po prostu wzięli złe przez przypadek,zdarza się...No nic,założą treningowe. Całkiem nowe,może im się źle w nich skakać,ale trudno się mówi.
Po naszej debacie nt kombinezonów poszliśmy spać. Od rana zaczęły się treningi na skoczni. Pogoda w Planicy czwartkowego poranka była  ładna,jednak prognozy na sobotę i niedzielę nie były optymistyczne. Wszyscy mieliśmy ogromną nadzieję,że uda się przeprowadzić wszystkie serie. Mnóstwo kibiców zebrało się pod Bloudkovą Velikanką, byliśmy zdziwieni taka frekwencją,ale to oznaczało,że podczas właściwej imprezy będzie ich wielu i atmosfera jak zwykle będzie bajkowa. Na starcie pojawiło się aż 77 zawodników, dopiero z numerem 39 skakał Dawid Kubacki,więc mieliśmy chwilkę na pogawędki pod skocznią. Stałam razem z partnerkami naszych skoczków i Maćkiem Kotem. Rozmowa nam się wyśmienicie kleiła a Maciek sypał zabawnymi kawałami jak z rękawa.
-Hej,hej a posłuchajcie tego...-zaczął Kot-Wiecie co blondynka robi z nosem w trawie?-popatrzył raz na mnie,raz na Justynę a potem na Ewcię
-No nie wiemy,dawaj-zaśmiała się Justyna i założyła okulary przeciwsłoneczne
-Swoje kozy pasie!-wywalił Kocur a my zaczęłyśmy się śmiać
-Weź ty,przy blondynkach,kawały o blondynkach opowiadasz-Ewa udała oburzoną i po chwili parsknęła śmiechem
-Znam dużo lepsze-dodał Maciej i kiedy chciał  zacząć kolejny podszedł do nas Thomas Morgenstern,który ponownie przyjechał na zawody by kibicować swoim, ale i by zobaczyć jak Stoch odbiera KK
-Cześć wam-posłał nam uśmiech i uścisnął dłoń Maćkowi
-Siemasz-odpowiedzieliśmy zgodnie z uśmiechami na twarzach
-Słyszałem,że jesteś w ciąży! Gratuluję! Teraz Kamil będzie skakał jak natchniony-Morgi zwrócił się do Ewy i przybliżył się do mnie stając niedaleko. Zerknęłam na niego kątem oka i wymieniłam spojrzenia z Angeliką
-Dziękuję! A no nie ma wyjścia.-zaśmiała się blondynka i uśmiechnęła się lekko przyglądając mi się. Stałam przysłuchując się całej rozmowie i ruszyłam przed siebie chcąc udać się do Klimka Murańki,który stał niedaleko nas z Kacprem. W momencie kiedy ja dałam krok przed siebie, Thomas uczynił to samo, tyle że w bok tym samym zastawiając mi drogę. A to gnida,specjalnie to zrobił! Wszyscy spojrzeli na nas a Angelika z rozbawieniem pokręciła głową:
-No jak dzieci normalnie...jak dzieci.
-Przepuścisz mnie?-spytałam Morgensterna i szybko dałam nogę przed siebie. Kurcze no, zakochał się czy jak? Thomas i Maciek opuścili babskie zgromadzenie, więc natychmiast zaczęły się uwagi dziewczyn dotyczące mnie i Austriaka
-Mają się ku sobie,no nie?-Kowalczyk wyszczerzyła swe białe ząbki i wyciągnęła Wiwianę z wózka
-Oj tak,ale Natka ucieka widać to gołym okiem. Trzeba ją jakoś nakierować na odpowiednią drogę-Ewa złożyła usta w wąską kreskę i wzięła od Angeliki małą na ręce-Ślicznotko malutka,ty,ty,ty-uśmiechnęła się uroczo do dziecka Janka a mała odwzajemniła jej lekkim uśmieszkiem
-Proponujesz coś?-Żyła uniosła lewą brew do góry-Zorganizujemy im randkę-zaśmiała się i podeszła bliżej Ewy by również pogadać do panny Ziobro.

Treningi wyszły naszym dobrze,w kwalifikacjach odpadł Jasiek, więc nie było mu dane oddać swych skoków w piątkowe popołudnie. Wieczorem tak jak się umówiłyśmy,spotkałyśmy się na małych pogaduchach w pensjonacie gdzie zameldowane były dziewczyny. Cała nasza "impreza" odbyła się w pokoju Angeli.






Kamil z kryształową kulą! Do podium w niedzielnym konkursie zabrało mu 0,1 pkt,wielka szkoda! Nasza drużyna w sobotę zajęła drugie miejsce,po raz pierwszy w tym sezonie, więc duże brawa! Sezon się skończył,był bardzo udany dla polskich skoków. Igrzyska,PŚ były nasze :) Bez dwóch zdań! Teraz do lipca my,fanatycy skoków będziemy musieli jakoś wytrzymać bez tego cudownego sportu. Na szczęście czas szybko leci :)
Rozdział kiepski,wiem...przynajmniej mi się zbytnio nie podoba. Zapraszam do komentowania :)

2 komentarze:

  1. No to pięknie. Jak się już dziewczyny wzięły za swatanie to dobrze się nie skończy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) Oj raczej tak! I na pewno nie pójdzie im to łatwo :P

      Usuń