poniedziałek, 31 marca 2014

Rozdział 9.

Alli Tomlinson3- mam nadzieję,że zostaniesz na dłużej z tym opowiadaniem :)




Maciek zabrał mnie do oddalonej o jakieś 1,5 km od skoczni restauracji. Byłam lekko zdziwiona. Myślałam,że pójdziemy się napić do hotelowego baru a tu takie coś. No nic. Kiedy byliśmy już prawie na miejscu Kot zaczął:
-Mam nadzieję,że jesteś choć trochę głodna?
-Trochę? Zjadłabym konia z kopytami, od obiadu nic nie jadłam!-złapałam się za brzuch odczuwając już lekkie "przeciągi" w żołądku. Zegarek wskazywał chwilę po 19, więc pora na kolację w sam raz.
Maciej otworzył drzwi zapraszając mnie do środka. Poczułam się jak dama,serio! Żaden mężczyzna, który zapraszał mnie gdziekolwiek nigdy nie ustępował mi pierwszeństwa itd, toteż byłam pod wrażeniem. Weszłam do środka mówiąc:
-Dobry wieczór- i rozejrzałam się dookoła. Piękne miejsce! Bardzo stylowe,ale i dość eleganckie. Skrzywiłam się delikatnie i popatrzyłam na swoją bluzę, jeansy i Adidasy. No trochę niezbyt :)
-Chodź, tam jest nasz stolik. -powiedział chłopak podchodząc do mnie. Wskazał  kiwnięciem głowy na stolik stojący w rogu lokalu.
-Kiedy ty zarezerwowałeś nam miejsce?- zerknęłam na niego
-Dzisiaj po tym jak zgodziłaś się pójść ze mną na kawę.- odsunął krzesło bym mogła usiąść a po chwili zasiadł naprzeciwko mnie.
-Jesteś niemożliwy.
-Państwo Kot, prawda? Proszę, o to menu. Jak zdecydują się państwo na cokolwiek, proszę mnie zawołać.- kelner podał nam karty a ja natychmiast sprostowałam
-Kot i Gawrońska
-Naprawdę? Przepraszam, najwyraźniej zostałem wprowadzony w błąd.
Gdy pracownik restauracji oddalił się, przeglądając spis dań zapytałam:
-Państwo Kot?
Maciej podrapał się po brodzie i odchrząknął
-No bo wiesz...spytał się facet na jakie nazwisko to powiedziałem, że Kot-zagryzł dolną wargę-Potem dopytał na ile osób, jak odpowiedziałem, że na dwie to...no...sam sobie pomyślał może, że my małżeństwo czy coś...-zmieszał się spuszczając głowę
-Przecież nic się nie stało! Tylko zabawnie to zabrzmiało Kocurku- roześmiałam się a na twarzy bruneta po chwili także zagościł uśmiech
-No to co bierzesz? -odłożyłam menu przyglądając mu się
-Stek z warzywami, a ty Natka?
-Jagnięcinę po królewsku, no i butelka wina?
-Oczywiście. Kelner!
Nasze zamówienia zostały przyjęte a po ok. godzinie mieliśmy już jedzonko na stole. Wino pojawiło się wcześniej, więc zdążyliśmy obalić po dwie lampki
-Przepyszne-zachwycał się Maciej zapijając trunkiem
-Moja jagnięcina też, ale bez tych dodatków- zaśmiałam się odgarniając widelcem kawałki selera jakby opiekanego w karmelu czy coś.
-A jak studia? Po sezonie od razu Kraków i AWF?- uniosłam brew do góry i włożyłam kawałek mięsa do ust
-Tak, mam tyle do nadrobienia, że już się boję. Już widzę te zarwane noce...-zamyślił się- A! I jeszcze muszę w końcu dyplom z licencjata odebrać!
-Jeszcze tego nie zrobiłeś?!
-Nie było kiedy... Dobrze,że wspomniałaś o studiach, bo z głowy mi całkiem to wyleciało. A po Planicy jedziesz do domu czy do Zęba?
-Idź ty, co ty byś beze mnie zrobił? Oczywiście, że do domu! Ewka z Kamilem namawiali mnie bym do nich przyjechała, ale okna mam do umycia, ogólnie porządki. Potem do rodziców planuję się wybrać do Bełchatowa i może mały wypoczynek...Co do studiów to cieszę się,że już mam to dawno za sobą-zmarszczyłam nos i napiłam się winka
-Ooo, to może przy okazji zahaczysz o okna w moim mieszkanku?-posłał mi szeroki uśmiech i dokończył swój stek
-Jeszcze czego-pokazałam mu jęzor a w tym samym momencie zaczął dzwonić jego telefon.
Wyciągnął komórkę z kieszeni a na niej wyświetlał się napis:
                                     ^Kruczek dzwoni^
-Halo? No jest. Nie wiem, może jej się rozładował. Ok,przekażę.-schował tel z powrotem i przeniósł wzrok na mnie
-Jakieś zebranie macie?
-Kto?
-No wy, Łukasz coś o zebraniu z Hoferem mówił.
Wyszczerzyłam oczy i przyłożyłam dłoń do ust. O kurde, to się trener wkurzy!
-Na śmierć zapomniałam!
-No to szybko! Kelner, rachunek proszę!-przywołał gościa w biało-czarnym wdzianku a po chwili wydruk leżał na stoliku. Maciej wyciągnął pieniądze i położył je pod rachunkiem.
-Następnym razem ja stawiam-zaznaczyłam gdy oboje zbliżaliśmy się do drzwi.
Pięknie, jak na złość prognozy się sprawdziły i na zewnątrz potwornie lało. Ledwo wystawiliśmy głowy za drzwi a już ociekaliśmy jakby ktoś wylał na nas po wiadrze wody.
Biegliśmy jak Usain Bolt po bierzni.
Nawet nie myślałam, że tak potrafię! Po drodze jeszcze jakiś idiota jadący samochodem wjechał w ogromną kałużę i nas ochlapał. Gdybyście widzieli wtedy wściekłego Kota! Wyzywał jak oszalały, nie mogłam go uspokoić, ale co się naśmialiśmy przy tym to nasze :) Nie pamiętam kiedy ostatnio byłam tak rozbawiona.
Wpadliśmy do hotelu zostawiając za sobą jakby ścieżkę z wody. Nie miałam czasu na wysuszenie się, i tak już byłam spóźniona. Znowu! Maciek poszedł do siebie a ja na to nieszczęsne zebranie.
-Jest i panna Gawrońska-parsknął Klimowski widząc mnie przemoczoną z zaciekami od tuszu w drzwiach
-Przepraszam, wypadło mi z głowy...-nieźle zmachana usiadłam na plastikowym krzesełku i odgarnęłam włosy do tyłu
-Nie pierwszy raz-zauważył dosyć złośliwym tonem trener reprezentacji a ja tylko głośno westchnęłam. Walter popatrzył na mnie i kontynuował to co mówił zanim przyszłam.


W POKOJU MAĆKA, KAMILA I JAŚKA:
-Jak ty wyglądasz-roześmiał się Ziobro i chwycił za tablet, na którym akurat grał w Angry Birds
-Weź nic nie mów,nie dość że potwornie leje to jeszcze jakiś kutafon ochlapał nas jadąc samochodem- Kot zaczął ściągać z siebie przemoczone ubrania, tak że został w samych bokserkach. Stoch klapnął na swoim łóżku zakładając skarpetki
-Co ty nam tu striptiz robisz, do łazienki a nie- uśmiechnął się szeroko- Aaaa....no wiesz...ja bym na twoim miejscu Natalii na kolacje nie zapraszał.
-Czemu?-zdziwił się Kot
-Bo ona coś z Morgim przecież, nie zauważyłeś?-wtrącił Jan. Maciej popatrzył na kolegów z drużyny marszcząc czoło. Nic nie odpowiedział. Pozbierał swoje rzeczy z podłogi i poszedł do łazienki.





Kurcze,coś kombinuje. Nie wiem do końca jeszcze co... :D Coś z Maćkiem i Morgim na pewno :P
Myślę,że rozdział nie jest taki zły i nudny? Zapraszam do czytania i komentowania! :) Monika

sobota, 29 marca 2014

Rozdział 8.

Chciałam podziękować na początku Arii Fresce za to,że czyta i komentuje :).


Po wczorajszym przyjęciu-niespodziance obudziłam się w cudownym nastroju. Jeszcze nie przeglądałam prezentów, zostawiłam to sobie na później. Ogarnęłam się szybko i w pośpiechu zbiegłam na dół gdyż tego dnia odbywał się przedostatni konkurs indywidualny w sezonie. Było chwilę przed 8:00, w jadalni przebywały już wszystkie ekipy. Czyżbym znowu była spóźniona? Rozejrzałam się dookoła szukając swoich i po chwili usiadłam obok Klimka witając się z chłopakami. Na stole stał ciemny chleb, prawdziwe masło, warzywa, ser, wędliny oraz herbata i kawa. Pierwsze co nalałam sobie kawy a następnie zrobiłam kanapkę z szynką i ogórkiem.
-Jak tam po wczorajszym?-usłyszałam nagle z ust Łukasza Kruczka, który siedział naprzeciwko mnie. Podniosłam wzrok znad talerza i przeżuwając jeszcze chleb zaczęłam:
-Dobrze,dziękuję wam! To było wspaniałe,naprawdę... I te "świeczki"... Dawid no...wykazałeś się inwencją twórczą.-zaśmiałam się spoglądając na Roszpunkę
-Co? Znowu coś źle zrobiłem?-spytał wyraźnie zdenerwowany
-A czy ja powiedziałam,że coś źle zrobiłeś?-uniosłam brwi do góry i odłożyłam kanapkę-To było fajne,takie oryginalne.-pokiwałam głową a Kubacki zelżał z tonu
-No bo już myślałem,że ponownie coś ci się nie podoba...-przygryzł dolną wargę. Kamil wyczuwając ciężką atmosferę jaka zaczęła panować między mną a Mustafą szybko wtrącił:
-A tort upiekły dziewczyny! Zagadały z szefem kuchni w pensjonacie i pozwolił im się popanoszyć po kuchni.
-Serio? Jeju... ale smakował wyśmienicie! Od razu pomyślałam, że smakuje za dobrze jak na wypiek z cukierni,ale nie myślałam,że zrobiły go same...-uśmiechnęłam się i dopiłam swój napój. Po śniadaniu spotkaliśmy się na małym treningu na siłce a już o 12 rozpoczęły się treningi na skoczni. Piotrek i Klemens skakali w "tych drugich" kombinezonach. Mieli je tylko dwa,może trzy razy na sobie,więc byliśmy ciekawi jak będą w nich dzisiaj skakać. Na starcie 77 zawodników. Kiedy na belce usiadł Murańka, trener wziął chorągiewkę a ja włączyłam kamerę. Łukasz machnął a skoczek rozpoczął najazd na próg. 120 metrów,nota 49,4 pkt. Niezbyt zadowolony ze swojej odległości Klemens pokręcił głową i odpiął narty. Nie było aż tak źle,chociaż nie wiadomo było wtedy czy taka odległość dałaby mu kwalifikację do serii 2. w konkursie. Potem swoje skoki oddali Kubacki-115 metrów,Żyła 124,5 , Kot 116,5 oraz Stoch 127,5. Zeszłam z gniazda trenerskiego udając się do miasteczka skoczków. Maciej akurat rozciągał się mając słuchawki na uszach. Zaszłam go od tyłu i podnosząc jedną słuchawkę do góry powiedziałam:
-Spóźniony,podmuchy z tyłu. W konkursie będzie dużo lepiej, wiatr ma się ustabilizować, więc głowa do góry Kocurku.-puściłam mu oczko i z powrotem nałożyłam słuchawkę. On popatrzył na mnie,ściągnął sprzęt do słuchania muzyki z uszu i usiadł na ławce,która znajdowała się pod domkiem Norwegów.
-Czułem właśnie,dawało w tym momencie mocno po grzbiecie. Dusiło mnie do dołu... Spóźniłem? To mało powiedziane,ja zapomniałem się wybić!
-Aż tak źle to na progu nie wyglądało,przynajmniej na kamerze.-wzruszyłam ramionami siadając obok niego-No ale ty wiesz lepiej przecież.-uśmiechnęłam się pod nosem
-Dasz się później zaprosić na kawę?-Maciek spojrzał na mnie niepewnie a ja natychmiast spytałam:
-A czy to ma coś wspólnego z wcześniejszą aluzją twojego taty?
-No coś ty-roześmiał się Kot
-No to po konkursie,tak?-posłałam mu szeroki uśmiech a on pokiwał głową. O 15:15 rozpoczęły się te właściwe skoki. Do drugiej serii nie awansowali Dawid i Klemens. Piotrek w drugim skoku uzyskał odległość 122 metrów(20. miejsce), Maciek 135(8.) a Kamil 134(4.) i tym samym zapewnił sobie kryształową kulę za PŚ! Jako że Severin Freund wygrał to wyprzedził Petera Prevca w klasyfikacji,jednak niewieloma punktami,więc ostateczna rywalizacja o 2. msc w tabeli miała się rozegrać w niedzielę. Na trybunach,ubrane w biało-czerwone barwy stały Ewa,Justyna i Angelika z córką oraz żona Łukasza-Agata. Obok nich dojrzałam także Thomasa Morgensterna, od którego otrzymałam bransoletę. Staliśmy już po dekoracji i innych tego typu rzeczach niedaleko Velikanki rozmawiając i śmiejąc się.
-Jeeeeesssstttt kula !!!!!-krzyczał Piotrek Żyła wbiegając pomiędzy nas z rozłożonymi rękoma jak skrzydła samolotu. Cieszył się bardziej od Kamila! Ale jak wiadomo Kamil to opanowany człowiek,a Wiewiór to roztrzepaniec(pozytywny roztrzepaniec) :)
-To już oficjalnie możecie opijać,prawda?-zaśmiała się Justyna przytulając się do męża
-Ja nie wiem kiedy oni to zrobią,nijak czasu na to nie będzie-Angelika popatrzyła na wszystkich-Zaraz po Planicy przecież przywitanie w Zębie, później treningi,wywiady i inne duperele.
-Będą tak zajęci,że głupoty im przynajmniej do głowy przychodzić nie będą.-wtrąciła pani Kruczek a my kobiety jej przytaknęliśmy.
-Oj tam,oj tam-zaczął Kamil-Na przyjemności zawsze znajdzie się czas!
-Dokładnie! To jak,idziemy na tę kawę ?-Kot zwrócił się w moją stronę a wszyscy nagle spoważnieli patrząc na nas. Podeszłam do niego i złapałam go pod rękę.
-Pewnie!-no i poszliśmy,ku zdziwieniu reszty :) Maciek jest świetnym kumplem,chociaż czasem jego humorki potrafią nieźle zdenerwować człowieka,jednak nikt nie potrafi się na niego długo gniewać.


Zdjęcie z dekoracji piątkowego konkursu:

Już 8. rozdział tego opowiadania,na razie powoli i bez sensacji-rewelacji,ale po sezonie(w opowiadaniu) zacznie się COŚ więcej dziać:) Zapraszam do czytania i komentowania :) Monika


czwartek, 27 marca 2014

Rozdział 7.

Rozpuściłam włosy,ubrałam czarne legginsy i fioletowy top oraz lekko podmalowałam oczy. Mogłoby się zdawać,że wybieram się na randkę czy coś,ale raz kiedyś można wyglądać ładnie,nawet jeśli spotyka się "tylko" ze znajomymi w przerwie pomiędzy kwalifikacjami a jutrzejszym konkursem. Jako że pensjonat "Pod Velikanką" (oryginalna nazwa,nie ma co :) ) znajdował się blisko hotelu szybkim krokiem dotarłam do dziewczyn w 5 minut. Weszłam do środka kierując się w stronę drewnianych schodów.
-Dobry wieczór!-rzekłam rezolutnie do pana,który siedział w recepcji i popijał herbatę
-Dobry,dobry-pokiwał głową z uśmiechem-Czekają już tam,niezła impreza się szykuje widzę!Tylko po 22 cisza nocna, więc żeby inni goście się nie skarżyli na hałasy czy coś.
-Spokojnie,my tylko we 4 no i dziecko.
-4? Ja tam widziałem więcej osób, ale może mi się tylko zdawało... Tak czy inaczej miłego wieczoru-ukłonił mi się posyłając iście uroczy uśmiech na co ja odpłaciłam mu tym samym nieco zdziwiona tym co powiedział.
-"Kogo one jeszcze zaprosiły? Chłopaków? Przecież trener by ich nie puścił."-pomyślałam idąc na górę. Stanęłam przed drzwiami i zapukałam czekając aż ktoś otworzy.
-Cześć!
-Heeej?-zmarszczyłam czoło patrząc na Schlierenzauera, który nieoczekiwanie ukazał się w drzwiach
-Wchodź,wchodź! Właściwie to już wszyscy są, tylko na ciebie czekaliśmy.-Austriak normalnie wciągnął mnie do środka. Rozejrzałam się dookoła. Koleś z recepcji miał rację, w pokoju jest dużo więcej osób międzyinnymi : Kruczek, Stoch, Żyła, dziewczyny i Morgi.
-Cicho,cicho! Na miejsca wszyscy!-zarządził Kamil i zaczęli:
-100 lat,100 lat niech żyje żyje nam! 100 lat,100 lat niech żyje żyje nam! Jeszcze raz, jeszcze raz niech żyje żyje nam! Niech żyje nam!- stanęłam jak wryta przez chwilę nie wiedząc co jest grane! Z boku stał Thomas z tortem, wszyscy wokół mieli małe torebki z prezentami. Podszedł do mnie Piotrek wyglancowany jak ta lala:
-Wszystkiego dobrego Natka! Zdrowia,szczęścia hehe,no faceta co by zasługiwał na ciebie no i w sumie to wiesz co jeszcze nie...hehe-wycałował i wyściskał mnie całą a ja w tej chwili zrozumiałam,że dziś jest 20.03.2014 r. , dzień moich 31. urodzin.
-Dziękuję...-wydukałam ledwo powstrzymując łzy jednak długo mi się to nie udało gdyż po chwili rozryczałam się jak głupia
-Ej no,nie płacz, bo się rozmażesz...-Ewcia zbliżyła się do mnie i przytuliła mocno-Wszystkiego co sobie zapragniesz Nati
-Dzięki-otarłam łzy chusteczką, którą podała mi Angelika- Ja całkiem zapomniałam, że mam urodziny...-zaśmiałam się i wzięłam małą Ziobrównę na ręce całując ją w czółko. Reszta także złożyła mi życzenia, na koniec podszedł Thomas, jak zwykle pewny siebie. Wręczył mi średniej wielkości pudełeczko.
-Co to jest ?-spytałam patrząc mu w oczy
-Jak otworzysz to się dowiesz.
-Pierścionek zaręczynowy?-uśmiechnęłam się szeroko i wzięłam od niego podarunek
-A chciałabyś?-uniósł brwi do góry a ja pokazałam mu jęzor. Otworzyłam a jak zobaczyłam to co było w środku to mnie zatkało
-Zwariowałeś?-spytałam oddając mu szybko prezent
-O co ci chodzi?-zdezorientowany wcisnął mi pudełko z powrotem
-To kosztowało kupę kasy,ja nie mogę tego wziąć-pokręciłam głową
-To jest prezent,więc musisz.-posłał mi delikatny uśmiech-Widziałem jak kiedyś w Ga-Pa oglądałaś ją w internecie,postanowiłem że ci ją kupię.



klik






-Zwariowałeś...
-Na twoim punkcie...-rzekł znacznie ciszej
-Co?-uniosłam brew do góry
-Oj,nie gadaj tyle tylko ją zakładaj!-mówiąc to wyciągnął tę bransoletę z pudełka i nałożył mi na rękę-Jak ulał! I już mi więcej nie marudź-pogroził mi palcem jak własnej córce a ja uśmiechnęłam się szeroko
-Ej! Zakochańce,dalej na tort chodźcie!-wywalił Jasiek Ziobro
-Taaa....a nikt o świeczkach nie pomyślał!-Dawid pokręcił głową i nagle wybiegł z pokoju. Wszyscy spojrzeliśmy na niego odprowadzając go wzrokiem.
-No nic! Lejemy szampana najpierw.- Gregor wziął butelkę, zatrząsnął nią i otworzył z wielkim hukiem.
-Brawoooo!!!!!!!-wszyscy z uśmiechami wzięli lampki i ruszyli do Schlieriego po odrobinę trunku
-Mam!-Mustafa wpadł do pokoju z pudełkiem długich zapałek w ręku
-Po co ci zapałki?-spytała Angelika
-Nie mamy świeczek,więc zapałki będą w sam raz.-Kubacki zaczął wbijać w tort 31 zapałek,które następnie podpalił
-No,szybko pomyśl życzenie i dmuchaj,bo szybko się wypalają!-dodał odchodząc,więc ja nie pytając o nic zrobiłam to co mi kazał. Zapałki zamiast świeczek,w życiu bym na to nie wpadła! A pomyśleć,że aż tak bardzo się nie lubimy... Tort był pyszny,czekoladowy. Tylko Ewcia wiedziała jaki lubię najbardziej. Łukasz podszedł do wieży,która stała na komodzie i podkręcił głos.
-Móws lajk Dżager,tararara móws lajk Dżager-śpiewał Kocur klaszcząc w ręce i zaciągnął mnie na środek
-Maciek no!-roześmiałam się gdyż nie za bardzo lubiłam tańczyć,jednak umiałam,więc nie było aż tak źle
-Zatańczysz ze mną jeszcze raz,ostatni raz,nim skończy się ten bal....-dokończył tańcząc ze mną,chociaż dalej leciało "Moves like Jagger". Nie spodziewałam się czegoś takiego. Zrobili mi niesamowitą niespodziankę! Nie zapomnę tego do końca życia,chociażby dlatego,że pierwszy raz w życiu zapomniałam o swoich urodzinach :). Po 23 towarzystwo się rozeszło gdyż w piątek zawody. Wróciłam do hotelu obładowana prezentami. Położyłam je wszystkie na szafce i sięgnęłam po komórkę,którą zapomniałam zabrać ze sobą. Miałam mnóstwo połączeń nieodebranych,od rodziców,Anki i innych znajomych oraz rodziny. Jako że nie mogli się dodzwonić to wysłali mi SMSy z życzeniami. Wspaniały dzień i niespodzianka-dosłownie :).




No i jak? Może być? Pisałam go na poczekaniu,to co mi przyszło do głowy :). Zapraszam do czytania i komentowania :) Aaaa, i 633 wyświetlenia! Dziękuję bardzo! :) Monika

poniedziałek, 24 marca 2014

Rozdział 6.

Kierunek Planica!Trzy ostatnie konkursy w sezonie,dwa indywidualne i jeden drużynowy.Kamil już w niedzielę odbierze pierwszą w swej karierze kryształową kulę!W środę wieczorem jechaliśmy naszym Stochobusem(tak nazwali go chłopacy) do Słowenii.Atmosfera podczas podróży była wyśmienita,razem z nami jechała Ewa Bilan Stoch,Justyna Żyła i Angelika Kowalczyk z małą Wiwianką w nosidełku.
-Podaj mi ten sok!-krzyknęła humorzasta Ewa,gdyż hormony ciążowe dawały jej się we znaki.Kamil starał się być opanowany i wyrozumiały,więc bez zastanowienia sięgnął żonce po sok z pomarańczy i się uśmiechnął.
-Kamil,ja miałem to samo!Będzie jeszcze gorzej.-pokiwał głową Ziobro a po chwili spotkał się z mrożącym spojrzeniem swej pani.
-Uważaj sobie.-warknęła brunetka a ja zaczęłam się śmiać.Boże,jak to dobrze,że nie mam takich problemów!
-Jeszcze osiem miesięcy przed nami kochanie-Ewka uniosła brwi do góry i napiła się po czym ostawiła butelkę na bok.
-Nie wiem jak wy,ale ja wyczuwam podium drużynowo.-wtrącił Klimek Murańka siedzący z tyłu.Wszyscy odwróciliśmy się w jego stronę i zgodnie rzekliśmy:
-Nie ma innej opcji!
-Na pożegnanie PŚ trzeba pierwszy raz w tym sezonie się spiąć i wskoczyć na pudło.-Dawid uśmiechnął się i zaciągnął roletę na oknie gdyż tego dnia strasznie świeciło słońce.Nagle Piotrek Żyła poderwał się jak poparzony i zaczął:
-Ej,trenerze! To już cztery okazje na opijanie będą hehe!
-Jak to cztery?!-zdziwił się Łukasz i zmarszczył czoło
-No bo tak,Kamil ojcem będzie,to takie przed pępkowe trzeba se zrobić,nie?Po drugie,u Jaśka jeszcze nie było pępkowego,po trzecie kula i złote medale Kamila a po czwarte nasze podium w sobotę!
-Pieter,chcesz z nas alkoholików zrobić?-roześmiał się Kruczek i pokręcił z rozbawieniem głową.Justyna popatrzyła na męża i z otwartej dłoni chlasnęła go w udo.
-Ja ci dam cztery okazje opijać! Remont w domu trzeba zrobić,będziesz miał więcej czasu wolnego to i Kubusiowi pokój odmalujesz!A,i płot pomalować trzeba koło domu!-blondynka złożyła usta w ciupek i pogroziła Wiewiórowi palcem.Patrzyłam tak na nich z boku,siedząc koło Maćka i przez chwilę im zazdrościłam.Kochają się,mają wspólne sprawy,dzieci...a ja?Sama...tyle czasu sama i tylko praca....Po kilku godzinach jazdy zajechaliśmy do hotelu,jednak kobiety naszych były zakwaterowane w pensjonacie obok.Wyciągaliśmy właśnie nasze torby ze Stochobusa a Jasiek rozkładał wózek swojej córeczki. Angi włożyła dwumiesięczną dziewczynkę do środka i zaczęła bujać,bo popłakiwała.
-Jutro wieczorem jakieś winko dziewczyny?-rzuciła pani Żyła w naszą stronę
-Ja jestem na tak-uśmiechnęłam się do niej,ale Ewcia i Angela były innego zdania
-Nie mogę przecież-skrzywiła się fotografka i odruchowo złapała się za brzuch
-A ja karmię piersią-dodała Kowalczyk i dała Wiwianie smoczek.Popatrzyłam na Justynę a ona na mnie i uśmiechnęłyśmy się tajemniczo
-No to wy po soczku a my winko-powiedziałam do dziewczyn i zaklaskałam w ręce.
-Zgoda-powiedziała Ewa i wszyscy się rozeszliśmy.
Będąc w pokoju rozpakowałam parę swoich klamotów i poleciałam szybko na małe zebranie sztabu.Usiadłam obok Zbyszka Klimowskiego i położyłam swoją teczkę na stoliku czekając na rozpoczęcie.
-...tak więc po piątkowym konkursie wyłonimy czwórkę na drużynówkę. -zaczął trener kadry-Kamil i Maciek są pewnymi punktami. Sądzę,że na indywidual zakwalifikuje się cała szóstka,więc skupiamy się na Klimku,Dawidzie,Piotrku i Jaśku. Dwoje z nich dołączy do Stocha i Kota.
-Mamy problem z kombinezonami.-wtrącił Kacper Skrobot,serwisman reprezentacji
-To znaczy?-spytałam przechylając głowę w jego stronę
-Piotrka i Klemensa są za duże,nie wiem jakim cudem. Przecież te same mieli podczas ostatnich skoków i było okej.
Łukasz nabrał głęboko powietrza i utkwił wzrok na suficie.
-Przecież zawsze mogą założyć te drugie,treningowe. Nie widzę problemu.-Zbyszek wzruszył ramionami i napił się wody.
-Tylko,że oni nie są do nich przyzwyczajeni. Jak to możliwe,że te które były dobre teraz są za duże?-uniosłam brwi nie dowierzając i podrapałam się po twarzy. Łukasz usiadł na krześle stukając palcami o blat stołu.
-Może po prostu wzięli złe przez przypadek,zdarza się...No nic,założą treningowe. Całkiem nowe,może im się źle w nich skakać,ale trudno się mówi.
Po naszej debacie nt kombinezonów poszliśmy spać. Od rana zaczęły się treningi na skoczni. Pogoda w Planicy czwartkowego poranka była  ładna,jednak prognozy na sobotę i niedzielę nie były optymistyczne. Wszyscy mieliśmy ogromną nadzieję,że uda się przeprowadzić wszystkie serie. Mnóstwo kibiców zebrało się pod Bloudkovą Velikanką, byliśmy zdziwieni taka frekwencją,ale to oznaczało,że podczas właściwej imprezy będzie ich wielu i atmosfera jak zwykle będzie bajkowa. Na starcie pojawiło się aż 77 zawodników, dopiero z numerem 39 skakał Dawid Kubacki,więc mieliśmy chwilkę na pogawędki pod skocznią. Stałam razem z partnerkami naszych skoczków i Maćkiem Kotem. Rozmowa nam się wyśmienicie kleiła a Maciek sypał zabawnymi kawałami jak z rękawa.
-Hej,hej a posłuchajcie tego...-zaczął Kot-Wiecie co blondynka robi z nosem w trawie?-popatrzył raz na mnie,raz na Justynę a potem na Ewcię
-No nie wiemy,dawaj-zaśmiała się Justyna i założyła okulary przeciwsłoneczne
-Swoje kozy pasie!-wywalił Kocur a my zaczęłyśmy się śmiać
-Weź ty,przy blondynkach,kawały o blondynkach opowiadasz-Ewa udała oburzoną i po chwili parsknęła śmiechem
-Znam dużo lepsze-dodał Maciej i kiedy chciał  zacząć kolejny podszedł do nas Thomas Morgenstern,który ponownie przyjechał na zawody by kibicować swoim, ale i by zobaczyć jak Stoch odbiera KK
-Cześć wam-posłał nam uśmiech i uścisnął dłoń Maćkowi
-Siemasz-odpowiedzieliśmy zgodnie z uśmiechami na twarzach
-Słyszałem,że jesteś w ciąży! Gratuluję! Teraz Kamil będzie skakał jak natchniony-Morgi zwrócił się do Ewy i przybliżył się do mnie stając niedaleko. Zerknęłam na niego kątem oka i wymieniłam spojrzenia z Angeliką
-Dziękuję! A no nie ma wyjścia.-zaśmiała się blondynka i uśmiechnęła się lekko przyglądając mi się. Stałam przysłuchując się całej rozmowie i ruszyłam przed siebie chcąc udać się do Klimka Murańki,który stał niedaleko nas z Kacprem. W momencie kiedy ja dałam krok przed siebie, Thomas uczynił to samo, tyle że w bok tym samym zastawiając mi drogę. A to gnida,specjalnie to zrobił! Wszyscy spojrzeli na nas a Angelika z rozbawieniem pokręciła głową:
-No jak dzieci normalnie...jak dzieci.
-Przepuścisz mnie?-spytałam Morgensterna i szybko dałam nogę przed siebie. Kurcze no, zakochał się czy jak? Thomas i Maciek opuścili babskie zgromadzenie, więc natychmiast zaczęły się uwagi dziewczyn dotyczące mnie i Austriaka
-Mają się ku sobie,no nie?-Kowalczyk wyszczerzyła swe białe ząbki i wyciągnęła Wiwianę z wózka
-Oj tak,ale Natka ucieka widać to gołym okiem. Trzeba ją jakoś nakierować na odpowiednią drogę-Ewa złożyła usta w wąską kreskę i wzięła od Angeliki małą na ręce-Ślicznotko malutka,ty,ty,ty-uśmiechnęła się uroczo do dziecka Janka a mała odwzajemniła jej lekkim uśmieszkiem
-Proponujesz coś?-Żyła uniosła lewą brew do góry-Zorganizujemy im randkę-zaśmiała się i podeszła bliżej Ewy by również pogadać do panny Ziobro.

Treningi wyszły naszym dobrze,w kwalifikacjach odpadł Jasiek, więc nie było mu dane oddać swych skoków w piątkowe popołudnie. Wieczorem tak jak się umówiłyśmy,spotkałyśmy się na małych pogaduchach w pensjonacie gdzie zameldowane były dziewczyny. Cała nasza "impreza" odbyła się w pokoju Angeli.






Kamil z kryształową kulą! Do podium w niedzielnym konkursie zabrało mu 0,1 pkt,wielka szkoda! Nasza drużyna w sobotę zajęła drugie miejsce,po raz pierwszy w tym sezonie, więc duże brawa! Sezon się skończył,był bardzo udany dla polskich skoków. Igrzyska,PŚ były nasze :) Bez dwóch zdań! Teraz do lipca my,fanatycy skoków będziemy musieli jakoś wytrzymać bez tego cudownego sportu. Na szczęście czas szybko leci :)
Rozdział kiepski,wiem...przynajmniej mi się zbytnio nie podoba. Zapraszam do komentowania :)

czwartek, 20 marca 2014

Podziękowania i małe podsumowanie sezonu

367 wejść w tydzień :) Dziękuję bardzo,jest mi niezmiernie miło :).Kolejny rozdział pojawi się po zakończeniu PŚ w Planicy najprawdopodobniej,bo nie mam natchnienia do pisania,wyobraźnia mi się "wyczerpała" :).Pewnie po niedzielnych zawodach wena do mnie zawita i będę pisała jak natchniona!Wszystkich odwiedzających pozdrawiam i zachęcam do komentowania:).A teraz coś na osłodę i małe podsumowanie kończącego się już sezonu 2013/2014 :

24.11.2013 r. Klingenthal:
1.Krzysztof Biegun (Polska)
2.Andreas Wellinger (Niemcy)
3.Jurij Tepes (Słowenia)



14.12.2013 r. Neustadt:
1.Thomas Morgenstern (Austria)
2.Kamil Stoch (Polska)
3.Simon Ammann (Szwajcaria)


15.12.2013 r. Neustadt:
1.Kamil Stoch (Polska)
2.Simon Ammann (Szwajcaria)
3.Noriaki Kasai (Japonia)


21.12.2013 r. Engelberg:
1.Jan Ziobro (Polska)
2.Kamil Stoch (Polska)
3.Anders Bardal (Norwegia)


22.12.2013 r. Engelberg:
1.Kamil Stoch (Polska)
2.Andreas Wellinger (Niemcy)
3.Jan Ziobro (Polska)


04.01.2014 r. Innsbruck:
1.Annsi Koivuranta (Finlandia)
2.Simon Ammann (Szwajcaria)
3.Kamil Stoch (Polska)


16.01.2014 r. Wisła:
1.Andreas Wellinger (Niemcy)
2.Kamil Stoch (Polska)
3.Michael Hayboeck (Austria)


01.02.2014 r. Willingen:
1.Kamil Stoch (Polska)
2.Severin Freund (Niemcy)
3.Jernej Damjan (Słowenia)


02.02.2014 r. Willingen:
1.Kamil Stoch (Polska)
2.Severin Freund(Niemcy)
3.Peter Prevc(Słowenia)


09.02.2014 Soczi:
1.Kamil Stoch(Polska)
2.Peter Prevc (Słowenia)
3.Anders Bardal (Norwegia)


15.02.2014 r. Soczi:
1.Kamil Stoch (Polska)
2.Noriaki Kasai (Japonia)
3.Peter Prevc (Słowenia)


28.02.2014 r. Lahti:
1.Severin Freund (Niemcy)
2.Stefan Kraft (Austria)
3.Kamil Stoch (Polska)


02.03.2014 r. Lahti:
1.Kamil Stoch (Polska)
2.Severin Freund (Niemcy)
3.Gregor Schlierenzauer (Austria)


04.03.2014 r. Kuopio:
1.Kamil Stoch (Polska)
2.Severin Freund (Niemcy)
3.Anders Bardal (Norwegia)


09.03.2014 r. Oslo:
1.Severin Freund (Niemcy)
2.Anders Bardal (Norwegia)
3.Kamil Stoch (Polska)


Niesamowity sezon w wykonaniu Polaków. 4 miejsce drużynowo na IO w Soczi to cudowny wyczyn,do tego jak widać po powyższych zdjęciach nasi często wskakiwali na podium :).Mam nadzieję,że w Planicy również uda się coś wyskakać!Jedno jest już na 99% pewne,Stoch przywiezie ze Słowenii kryształową kulę :).Nie mogę się doczekać! Do następnego.




Tina Turner "Simply the best"

Queen "We are the champions"
                                                 www.youtube.com/watch?v=04854XqcfCY

wtorek, 18 marca 2014

Rozdział 5.

-Co do cholery jasnej...-wymamrotałam nie mogąc podnieść głowy z blatu stołu.Mój telefon dzwonił jak szalony,dobrze że leżał niedaleko mnie,bo inaczej bym się do niego nie doczłapała.
-Halo?-spytałam zachrypniętym głosem nie otwierając oczu.
-No w końcu!Ileż można dzwonić?Hehe,Piotrek mówi.Słuchaj no,dobrze by było jakbyś wieczorem w Zakopanem była,bo treningi zaczynamy i jakieś małe posiedzenie ma być hehe-mówił Żyła a ja się poderwałam gwałtownie by zerknąć na zegarek.Złe posunięcie,moja głowa dała o sobie znać.
-O Matko i córko-złapałam się za łeb-Jasne będę,postaram się być koło 18.-zapewniłam skoczka i delikatnie oparłam się plecami o oparcie kanapy.
-No to do zobaczenia nie?!
-Do zobaczenia.-odpowiedziałam i się rozłączyłam.Poszukałam w apteczce czegoś na ból głowy i poszłam się ogarnąć.Wyglądałam jak pijak po tygodniowej libacji.Tak to jest jak się pije raz na ruski rok :)Było ok. 14:00,postanowiłam wyjść na chwilę by się przewietrzyć.Na śmierć zapomniałam,że mój ex zapowiedział się na wizytę pod blokiem.Siedziałam na ławce paląc papierosa.Była piękna pogoda,świeciło słońce,ptaszki ćwierkały chowając się gdzieś na drzewach.Zamknęłam oczy i uniosłam wyżej twarz by łapać promienie słoneczne,które ostatnimi dniami raczyły nas swym ciepłem.
-Czekasz na mnie?-usłyszałam nagle męski głos i odwróciłam się w jego stronę
-Chyba kpisz człowieku.Całkiem zapomniałam,że miałeś przyjść.-parsknęłam udając twardą choć wcale tak nie było.Od naszego rozstania minął ponad rok a ja wciąż miałam do niego okropny żal i teraz widząc go miałam ochotę wstać i napluć mu prosto w twarz.Niestety nie było to możliwe,bo mierzy on ponad 2 metry a ja mam niecały 1,70.
-Porozmawiajmy-zaczął siadając obok mnie jednak ja byłam nieugięta.Zgasiłam fajkę i wstałam
-Nie mamy o czym,daj mi spokój!-krzyknęłam i ruszyłam w stronę domu.On wstał i złapał mnie za rękę przyciągając do siebie.
-Chcę do ciebie wrócić,żałuję tego co się stało. Daj mi szansę.-powiedział patrząc mi prosto w oczy.Próbowałam mu się wyrwać,ale on jest dużo silniejszy.
-Puść,to boli Marcin.-wydusiłam przez zęby,a kiedy on wciąż mnie przytrzymywał,drugą wolną ręką uderzyłam go w twarz i się wyrwałam.
-Odwal się ode mnie!Co ty sobie myślisz,że ja jestem taka głupia?Spędziłam z tobą prawie 4 lata a ty cały czas mnie zdradzałeś!
-Żałuję tego,naprawdę-zapewniał trzymając się za polik,w który przed chwilą dostał.
-Taki kit wciskaj komuś innemu,nie mi.-odwróciłam się na pięcie i poszłam wolnym krokiem.
-Kocham cię no !-wykrzyczał a ludzie będący w parku pod blokiem stanęli by posłuchać.Ciekawość ludzka nie zna granic.Nie odwracając się podniosłam rękę i pokazałam mu środkowy palec. Spakowałam torbę i wsiadłam do auta udając się do Zakopanego.Droga Kraków-Zakopiec przebiegła bez problemów,więc jakoś po 17 byłam już na miejscu.Z racji tego,że w górach także szybko zawitała wiosna treningi na skoczni nie były możliwe,bo Wielka Krokiew nie była przygotowana.Pozostały nam ćwiczenia na sali.
-Hej górole,nie bita się,ma górolka dwa warkocze podzielita się....-podśpiewywał sobie Kamil Stoch wchodząc na salę treningową w podskokach.Spojrzeliśmy wszyscy na niego uśmiechnięci i zaraz zaczęły się pytania:
-A ty co?Żomba bolącego wyrwałeś?-zaśmiał się Janek wiążąc sznurówki od adaśków
-No co ty,przecież od się dentyszty boi-dodał trener i przybił z Ziobro piątkę.
-Ale śmieszne!Haha,uśmiałem się jak nie wiem.-zaśmiał się sarkastycznie złoty Stoch i usiadł po turecku na podłodze
-No to gadaj co się stało!-Dawid spojrzał na niego z ciekawością i podbiegł do kumpla,gdyż w drugim końcu sali odbijał z Maćkiem piłkę do siatkówki
-A to musiało się coś stać bym miał dobry humor?-mistrz olimpijski uniósł brew do góry i uśmiechnął się tajemniczo
-Ty nigdy nie śpiewasz,więc musiało się coś stać-posłałam mu uśmiech i klapnęłam zaraz obok niego i Mustafy
-NOOOO WIĘC....?-wszyscy razem w tym samym momencie skierowaliśmy pytanie do Stocha a on wywalił:
-Ojcem będę!-roześmiał się i wstał,chyba sam jeszcze w to nie wierzył
-No to gratulacje,stary!-Jasiek zaklaskał w dłonie i podszedł do niego z gratulacjami.Reszta uczyniła to samo.
-Trzeba to opić!Lecę po flaszkę!Albo dwie,nie trzy!-rzekł Żyła ciesząc się jak dziecko-Idę do sklepu!-dodał jednak Kruczek ostudził jego zapały,jak i reszty chłopaków.
-Teraz trzeba się skupić na treningach,nie na piciu.Opijać będziemy po sezonie.-zatarł ręce Łukasz i zaśmiał się pod nosem.Chłopaki nieco zawiedzeni westchnęli ciężko,ale zaraz uśmiech z powrotem zawitał na ich twarzach.
-Ej,to będziemy opijać podwójnie,bo przecież jeszcze pępkowego u Jaśka nie było!A Wiwi ma już 2 miesiące-poruszałam zabawnie brwiami i związałam włosy w kucyk,gdyż strasznie mi przeszkadzały.Znowu powstał gwar jak na dworcu a było nas przecież tylko siedmioro.
-Dobra!Spokój,bierzmy się za robotę,bo Planica czeka!-klasnął w dłonie trener kadry popędzając nas,więc my bez gadania zabraliśmy się do pracy.



Starałam się jak mogłam,by nie spacjować przed znakami interpunkcyjnymi i po znakach :)Mam nadzieję,że mi się udało :P.Sorry,że krótki,ale wena mnie opuściła...:( Do następnego!Zapraszam do komentowania:)


Oto dwa cudeńka w Planicy,na jednym z nich odbędzie się finałowa rywalizacja w ten weekend:



poniedziałek, 17 marca 2014

Rozdział 4.

Po kilku godzinach podróży znalazłam się pod swoim blokiem . Było już późno ,weszłam schodami na pierwsze piętro i stanęłam pod drzwiami mieszkania szukając w torebce kluczy/
-Cholender jasny,gdzie one są ?-zagryzłam dolną wargę szperając w torbie . Aż zrobiło mi się gorąco ze strachu,że gdzieś je zgubiłam ! Po chwili jednak znalazły się w mej dłoni . Odetchnęłam z ulgą i weszłam do środka . Moje mieszkanko było niewielkie ,ok 35 m. kw. . Kuchnia,łazienka,mały przedpokój i salono-sypialnia . Dla singielki w sam raz :) . Postawiłam swój bagaż w pokoju i skierowałam się do kuchni ,gdzie nastawiłam wodę na herbatę . Otworzyłam lodówkę z zamiarem zjedzenia czegoś ,ale niestety nic prócz margaryny i skwaśniałego mleka na mnie nie czekało . Zaśmiałam się pod nosem i zamknęłam lodówkę . Chwilę potem zalałam herbatę i ją osłodziłam . Będąc w mym uniwersalnym pokoju włączyłam telewizor ,gdzie akurat leciał amerykański horror . Chwyciłam za komórkę i zaczęłam pisać SMSa do koleżanki Ani :
-"Jestem już,wpadnij jutro"
-"Ok,będę o 15 . "-odpisała a niedługo potem zasnęłam na tzw "trola" ,bo się nie wykąpałam :) . O 10 rano wstałam ,jak nigdy wyspana ! Szybki prysznic ,make-up,kitka i jeansy+bluzka . Ruszyłam do supermarketu na małe zakupy . Ładowałam akurat potrzebne mi rzeczy,kiedy nagle niedaleko mnie zauważyłam mego byłego z jakąś dziewczyną . Dziwnie się poczułam i postanowiłam szybko stamtąd zwiać . Nie udało mi się .
-Natala ?! -spytał niepewnie Marcin idąc za mną . Zamknęłam oczy i stanęłam odwracając się w jego stronę .
-Hej - rzuciłam od niechcenia i wymusiłam uśmiech wyraźnie niezainteresowana rozmową z nim
-Cześć,dawno cię nie widziałem . Ładnie wyglądasz-powiedział jakby chciał odkupić swoje winy. Zmarszczyłam czoło i oblizałam dolną wargę .
-Po co mi to mówisz ?-spytałam wysokiego ,przystojnego bruneta ,dla którego kiedyś straciłam głowę .-Nie mam czasu, zaraz mam wyjazd do Planicy-skłamałam i ruszyłam przed siebie z trudem powstrzymując łzy .
-Spotkaj się ze mną ! Będę jutro o 14 pod twoim blokiem ! -krzyknął na cały sklep nie zwracając uwagi na to,że jego laska była gdzieś niedaleko .
-Palant-pomyślałam odchodząc do kasy . Po drodze do domu spaliłam 5 papierosów a mam 15 minut drogi spacerkiem . Włączyłam radio ,głośno by zagłuszyć myśli. Leciało akurat "She wolf" Shakiry ,więc zaczęłam śpiewać razem z nią . www.youtube.com/watch?v=booKP974B0k‎ Przyrządziłam sałatkę warzywną z serem feta i sosem vinegret ,upiekłam kurczaka i sernika ,wszystko to postawiłam na stoliku czekając na Ankę . Chwilę po 15 była u mnie .
-Siemanko Natalko ! Jak tam ? Ależ pogoda w Harrachovie dała się we znaki . Widziałam w tv , szkoda , bo stawiałam ,że Stoch stanie na podium ! A tu dupa zimna no...-przeżywała niska,ruda 32-latka z czerwonym winem w ręku .
-Nic nie mów , takie jaja ,że masakra . Pierwszy raz w historii coś takiego miało miejsce.-pokręciłam głową i machnęłam ręką -Chodź do pokoju ,mam ciepłego pierzaka -skierowałam się do pokoju i wyciągnęłam dwie lampki do winka a Ania otworzyła butelkę i polała nam obu .
-I jak ,poznałaś tam kogoś ?-spytała ,gdy byłyśmy już po piątej lampce
-To znaczy ? -udałam głupią i sięgnęłam po nogę kurzą i kawałek chleba
-No faceta czy poznałaś pało jedna !
-Aaaa nooo.... z facetami to ja na co dzień pracuję-puściłam jej oczko a ona wzięła duży łyk trunku i zaczęła:
-No weź ! Ileż można być samym ? Jak ty w ogóle bez seksu wytrzymujesz dziewczyno ? ??
-Normalnie,nie myślę o tym i tyle -zaśmiałam się
-Do końca życia zamierzasz być sama ?-wyszczerzyła oczy i szybko dodała-Ja ci znajdę faceta ,zobaczysz !
-Anka ! Nie wszystkie mają takie szczęście jak ty, takiego drugiego Filipa jak twój to na świecie nie ma-posłałam jej zadziorny uśmiech a ona zaraz wtrąciła :
-No no,Filip to akurat taki ideał nie jest... ostatnio zaczął mówić o dzieciach...-westchnęła ciężko
-To źle ???!!!! Ania,to mężczyzna perfekcyjny ! Zastanów się nad dzieckiem .
-Nie wiem,to poważna decyzja przecież .-chwyciła za butelkę z winem i polała następną kolejkę
-Bardzo poważna,dlatego się zastanów .-wzięłam lampkę w dłoń i utkwiłam wzrok na ścianie . Ruda zaraz przyczaiła
-Jest coś  o czym mi nie powiedziałaś ! Gadaj zaraz . -postukała dłonią w szklany stolik
-Yhym...bo...spotkałam Marcina-przełknęłam ślinę i upiłam łyk wina
-Tego ciula ?! I co ? -zaciekawiona aż podskoczyła z kanapy
-Chce się jutro spotkać -spojrzałam na nią-Nie mam na to ochoty .
-Niech zawija . Za to,że cię tyle razy zdradził to powinnaś mu jaja odciąć ! -pokiwała głową i sięgnęła po sernik
-Żałuję ,że tego nie zrobiłam -roześmiałam się a Ania razem ze mną . Aż jej ciasto z buzi wyleciało . Wypiłyśmy 3 butelki , dobrze że miałam zapas w barku :) W końcu się wyluzowałam ,lepiej się poczułam . Po Anię przyjechał Filip a ja siedząc na kanapie chwyciłam po telefon i napisałam
-"Dobranoc przystojniaku :*" -wiecie do kogo to wysłałam ? Do Morgensterna ,na trzeźwo na pewno bym tego nie zrobiła przecież !
-"Wzajemnie Natka :*"-odpisał a ja w skowronkach zasnęłam przy stole z głową na blacie . To był ogromny błąd ,bo rano nie mogłam się ruszać . Nie dość ,że bolała mnie głowa , miałam potwornego kaca , byłam cała obolała to na dodatek ktoś zaczął wydzwaniać .



Niedługo koniec sezonu ! Pozostały 2 konkursy ind i jeden druż . Kryształową kulę najprawdopodobniej odbierze Kamil Stoch (z czego się bardzo cieszę :) ) . Niestety finał PŚ 2013/2014 nie odbędzie się na mamucie jak to zawsze miało miejsce :( . Welikanka  jest przebudowywana , więc skakać będą na skoczni dużej . Co do rozdziału to , pojawia się stara miłość Natalii , jednak w jej głowie świta inna postać :) . Zapraszam do komentowania i do następnego ! :)

niedziela, 16 marca 2014

Mistrzostwa świata w lotach w Harrachovie 2014

Niestety nie poszło tak jakbyśmy chcieli , odbyły się tylko 2 serie konkursu indywidualnego...Wczoraj odwołane zostały 2 kolejne jak i dzisiejszy konkurs drużynowy nie został rozegrany z powodu silnego wiatru . Z naturą się wygrać nie da , te mistrzostwa na pewno zapiszą się w historii jako nieudane . Miejmy nadzieję ,że za 2 lata wszystko przebiegnie według planu ! :) Po piątkowych skokach Kamil Stoch piąty , Maciej Kot dziesiąty, Klemens Murańka (którego przez zupełny przypadek zabrakło w mym opowiadaniu na MŚ w lotach)- 25,a Jan Ziobro -27 . Piotrowi Żyle i Dawidowi Kubackiemu nie było dane oddać swych skoków w konkursie . Oto zdjęcie z dekoracji medalowej :


I coś na poprawę humoru :
 
Aż miło patrzeć na takie zdjęcia ! :) Do następnego ! PS . Dziękuję za 119 wyświetleń w trzy dni :) Dla mnie to dużo znaczy , a jakby się pojawił jeszcze jakiś komentarz to bym była przeszczęśliwa ! :)

Rozdział 3.

Piotrek to duże dziecko . Często robi coś zanim pomyśli , tak było też i tym razem . Przecież to chyba normalne ,że w hotelu są zamieszczone czujniki dymu ? Zapalił jednego papierosa i postawił przy tym cały hotel na nogi . Dobrze ,że straż pożarna nie przyjechała ! Położyłam się zaraz po tym jak przyszłam z dworu , zapomniałam oddać Thomasowi bluzę , położyłam ją na fotelu,który stał przy oknie i spałam do momentu aż zadzwonił budzik . Przetarłam oczy , wykonałam poranną toaletę , doprowadziłam się do ładu i kiedy już miałam wyjść z pokoju zadzwonił mój telefon .
-Łukasz ? Przecież mam jeszcze 15 minut ...-westchnęłam i odebrałam komórkę
-No co tam ? Zaraz będę na dole . -poinformowałam jednak Kruczek miał dla mnie wiadomości z ostatniej chwili
-Strasznie wieje,wszystko do 15 odwołane , nie wiadomo co z konkursem .
-Czyli prognozy się sprawdzają . Trening poranny normalnie ?
-Tak ,ale nie spiesz się . -powiedział spokojnym tonem trener kadry a ja pokiwałam głową i się rozłączyłam . Zeszłam na dół , po drodze zahaczyłam o Alexa Pointnera ,który wybierał się tam gdzie ja . Usiedliśmy w stołówce i zamówiliśmy kawkę .
-Jak tam ... poprawiło się coś ? -zerknęłam na niego pytająco . Alexander ma problemy zdrowotne , przez co czasem nie ma go na zawodach . Wzruszył ramionami i skrzywił się lekko
-Chyba tak , mój terapeuta zauważył zmiany i powoli odstawiamy leki ,więc nie jest źle .
-To najważniejsze . A jak z Angelą ? - dopytałam zaciekawiona lecz nie dane było mi usłyszeć odpowiedzi . Pointner spuścił wzrok a przy nas nie wiadomo skąd zjawił się Morgi . Usiadł obok mnie i natychmiast zaczął :
-Nie żeby coś ,ale chyba masz moją bluzę . -posłał mi uśmiech a ja uniosłam wysoko brwi i otworzyłam usta
-Aaaa no tak ! Zapomniałam , sorry . W pokoju jest . -zmarszczyłam czoło- A co ? Masz tylko jedną bluzę ,że tak się o tę upominasz ? - uśmiechnęłam się lekko i napiłam kawy
-No nie...,ale reszta jest brudna . To jak ? Dasz mi ją ? -spytał wyraźnie zniecierpliwiony
-No dobrze , to chodź ze mną na górę . Alex , dokończymy kiedy indziej , tak ? - skierowałam pytanie na starszego kolegę a on tylko pokiwał głową  . Biedny... Ma facet problemy prywatnie i wyładowuje się potem na swych podopiecznych w pracy... Otworzyłam drzwi od swego pokoju i weszliśmy do środka . Thomas cupnął na łóżku rozglądając się a ja natychmiast podeszłam do fotela by wziąć bluzę .
-Trzymaj , jeszcze raz przepraszam .Zupełnie o niej zapomniałam ,ale dziękuję .-uśmiechnęłam się uroczo na co on odwzajemnił mi tym samym i przechwycił ją przytrzymując tym samym mą dłoń . Zmieszałam się jak zwykle i spaliłam buraka .
-Coo robisz ? -spytałam cicho a on rzucił tylko :
-Patrzę
-No widzę ,ale na co ? -uniosłam brew do góry przyglądając mu się
-Na ciebie -na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech jednak wciąż nie puszczał mej dłoni
-Podrywasz mnie ? -zapytałam dalej nieco zmieszana
-Skąd -zaśmiał się Morgenstern , puścił mą rękę i dodał :
-Muszę iść , do później . -pomachał i wyszedł . Odgarnęłam włosy za ucho i przez minutę stałam wpatrzona w drzwi .
-Do później -powiedziałam po chwili i usiadłam na parapecie wyglądając za okno . Widoki były nieziemskie , bo me okno skierowane było wprost na kontenery ze śmieciami . Siedziałam tak jakiś czas myśląc o tym ,czy aby to nie czas by zająć się sobą a nie żyć wciąż pracą . Później odbyły się treningi na hali i siłowni , konkurs został odwołany . Mistrzem świata w lotach został Niemiec Severin Freund , drugi był Norweg Anders Bardal a trzeci Słoweniec Peter Prevc . Kamil , jako jeden z głównych faworytów - 5 .
W niedzielę warunki były podobne ,więc konkurs drużynowy został odwołany . Pod wieczór wszystkie reprezentacje opuściły miejsce zakwaterowania i porozjeżdżały się do domów . My wracaliśmy do Polski autokarem . Atmosfera była niesamowita,choć cała impreza w Harrachovie się nie udała ,ale jak zwykle nie opuszczał nas dobry humor .
-Natalia ! Zagraj coś ,pośpiewamy ! - rzucił Jasiek Ziobro i wyciągnął z futerału gitarę klasyczną
-Coś ty , nie grałam z 5 lat ! -pokręciłam przecząco głową ,ale chłopaki nie dawali za wygraną
-Zagraj,zagraj,zagraj !-krzyczeli wszyscy razem a ja zaczęłam się śmiać
-No dobra,ale będziecie ze mną śpiewać !-mówiąc to przechwyciłam instrument
-Ok , to coś weselnego ! - wywalił Piotrek i rozpoczął :
Powiadali ludzie ze gospodarz chytry a on poustawiał litra koło litry
Powiadali ludzie ze gospodarza nie stać a tu mozna pojeść az sie mozna zesrać- w tym momencie weszłam ja z gitarą i śpiewem a po chwili uczynili to samo chłopaki:

Śpiewam sobie śpiewam, śpiewać nie przestane do póki od młodego flaszki nie dostane

Chodźcie  młodzi państwo no i mili goście, bo daleka droga jeszcze dziura  w moście!

Śpiewaku, śpiewaku ja ci coś doradzę świnia ma dwie dziury do jednej cię w sadze.

Wyleciała sarna przez Wolańskie krzaki wystawiła ogon na takie śpiewaki.

Dobra byla wodka i dobry byl koloc a ty nas muzyczko do mlodego prowodz.

Wesele, wesele ,jutro poprawiny, za dziewięć miesięcy przyjdziemy na chrzciny.

Starosto ,Starosto broda Ci zarosła,głowa wyłysiała nie bede Cie chciała.

Muzykanty grajcie ,bo jak nie zagracie to Wam spuszczę manty!

Raduj sie Justynko żeś Romka poznała tyś na CP-enie w nim sie zakochała.

Masz tu Panie młody słoiczek musztardy jak sobie posmarujesz zawsze bedzie twardy.

(...).

I w takiej atmosferze dotarliśmy do domów . 



Konkurs drużynowy dzisiaj się nie odbędzie na bank , być może zostanie przełożony . Na kiedy ? Nie wiem , później pojawi się jakieś info za pewne . Pozdrawiam :)


sobota, 15 marca 2014

Rozdział 2.

Moim zajęciem w gnieździe trenerskim było "kamerowanie" naszych skoczków w locie ,tak więc kiedy rozpoczęły się treningi ,wiedząc że jestem spóźniona pędziłam na górę z jęzorem na brodzie . "Kruczek mnie zabije"-pomyślałam omijając wszystkie przeszkody ,które napotkałam na swej drodze .
-No w końcu !!! Ileż można na ciebie czekać ? Trening rozpoczął się 15 minut temu i Janek zdążył już oddać skok . - rzekł poważnie trener mając do mnie najwyraźniej pretensje , jednak co poradzę na to , że drzwi od mojego pokoju hotelowego się zatrzasnęły ? Stanęłam obok niego, przechwyciłam kamerkę i nie komentując tego zajęłam się swoją robotą . Skoki naszych były przyzwoite , zarówno treningowe jak i  z serii próbnych . Czasu na analizę ich skoków nie było , więc zostawiliśmy to sobie na później . Przed 1. serią mieliśmy 30 minutową przerwę,którą postanowiłam spożytkować na tym by coś przekąsić . Stałam pod skocznią zajadając się Snickersem i rozmawiając z Maćkiem Kotem .
-Mam nadzieję dziś znaleźć się w 20stce , jak tak będzie to będę zadowolony - uśmiechnął się Maciej po czym odkręcił butelkę z wodą mineralną i zaczął pić
-Przy twojej teraźniejszej dyspozycji masz to jak w banku , tylko pamiętaj : "Luz w dupie"-zaśmialiśmy się oboje , wpakowałam ostatni kęs batona do ust i wyrzuciłam papierek do kosza .
-Mój ojciec ostatnio wymyślił ,że mogłabyś zostać jego synową . Ot tak rzucił sobie aluzję w moją stronę - puścił mi oczko a ja uniosłam brew do góry i udając poważną zaczęłam :
-Serio??? W sumie to...czemu by nie ? Nie chciałbyś takiej żonki jak ja ? -poruszałam zabawnie brwiami a kiedy on otworzył usta by coś powiedzieć nagle dało się słyszeć głos Dawida Kubackiego :
-Pani idealna spóźniła się dzisiaj na treningi...-rzekł złośliwie Mustafa i stanął obok Kota podpierając ręce na biodrach . Przechyliłam głowę lekko na bok i przymrużyłam powieki
-A pan idealny nie dostał szansy od trenera na występ w konkursie indywidualnym ... Jak mi przykro . -złożyłam usta w ciupek na co Kubacki uśmiechnął się tylko i pokręcił głową
-Dajcie już spokój,zawsze musicie sobie dogryzać ? -Maciuś popatrzył to raz na mnie , raz na kolegę z drużyny i zagryzł dolną wargę .
-Dobra ,właściwie to szedłem na górę , cześć - rzucił Kubacki i opuścił nas . Odprowadziłam go wzrokiem i odpaliłam papierosa .
-No to jak... chcesz zostać moją żoną ? -roześmiał się brunet na co ja poklepałam go w ramię uśmiechając się zadziornie
-Jak podrośniesz -pokazałam mu język i poszłam przed siebie . Już po chwili znalazł się obok mnie .
-No wiesz , jak możesz ? !-spytał udając zawiedzionego . Później odbyły się 2 serie konkursu , gdzie najlepszy z Polaków , Kamil Stoch był 5 . Nałykał się przeciwbólowych to i ból zęba przeszedł jednak i tak był jakiś taki nieswój . Wieczorem spotkaliśmy się jeszcze na małej gimnastyce ,gdzie towarzyszyli nam Austriacy i Niemcy . Usiadłam na ławce przy ścianie zapisując w moim kejecie uwagi i przemyślenia . Chłopaki rozciągali się ,wydurniali ,jak to oni . Nigdy nie było spokoju .
-Co tam zapisujesz ? -spytał nagle dosiadając się do mnie Schlierenzauer . Aż podskoczyłam ze strachu , gdyż bardzo zagłębiłam się w pisaniu . Przeniosłam wzrok na niego z miną przelękniętego dziecka a on posyłając mi lekki uśmiech zaczął :
-Sorry , nie chciałem cię przestraszyć.
-Nie szkodzi , ale na moment aż serce mi stanęło . -pokręciłam głową śmiejąc się pod nosem
-To co tam zapisujesz ? -zapytał jeszcze raz,ale tym razem dużo ciszej niż poprzednio
-Uwagi i przemyślenia . Takie tam głupoty , nie muszę tego robić a jednak to robię . Wypełnia mi to jakoś wolny czas . - pokiwałam głową a Schlieri po chwili został przywołany przez Alexandra
-Nie obijaj się Schlierenzauer ! Ćwiczymy , ćwiczymy ! -popędzał go trener a Gregor posłusznie powrócił do swych zajęć . Ja także to uczyniłam , chwyciłam długopis i zaczęłam pisać dalej . Po ćwiczeniach i analizie skoków , a było jakoś po 24 w końcu mogłam udać się do siebie .
-Prysznic ! - zmęczona udałam się pod ciepłą wodę , umyłam zęby a po 25 minutach spędzonych w łazience w końcu klapnęłam do wyrka . Jednak nie na długo , bo przed 2 w nocy rozległ się alarm w całym hotelu . Przestraszona , nie wiedząc co się stało wybiegłam szybko na korytarz gdzie panował chaos , wszyscy biegli w stronę schodów .
-Pali się ,pali się ! -darł się Kamil łapiąc mnie za rękę
-Gdzie się pali ? Przecież nic się nie pali ! - krzyknęłam zdezorientowana ,gdyż nie było czuć ani dymu ,nigdzie nie było ognia....
-Szybko na zewnątrz , wszyscy proszeni są o wyjście na zewnątrz ! - mówił jakiś gościu z personelu . Jak kazali tak i wszyscy zrobili , jednak nigdzie nie było ognia .
-Co do cholery ? ! Mówiłam ,że się nie pali ! Alarm nawalił czy coś - skrzywiłam się stojąc obok Morgiego -Idę do środka-dodałam ,ale on złapał mnie za rękę
-Lepiej poczekaj , masz moją bluzę ,bo zmarzniesz-zdjął z siebie ubranie i narzucił mi na plecy . Uśmiechnęłam się lekko i spojrzałam w stronę wejścia do budynku . Pojawił się Piotrek Żyła , zdziwiony całym zajściem , rozejrzał się dookoła i zaczął:
-Hehe , ale to głupie , zapaliłem tylko fajkę a tu takie zamieszanie . -zaśmiał się ,jednak mi do śmiechu nie było . Zdenerwowana,nie patrząc na nikogo ruszyłam do środka by w końcu pójść spać .

Oto dwa okazałe obiekty w czeskim Harrachovie , na tym większym odbywa się w ten weekend cała zabawa :) Wszyscy liczą na medal Kamila Stocha , a ja z ciekawością i nadzieją przypatruję się Noriakiemu Kasaiemu :) . Rozdział niezbyt , bo jakiś brak weny mnie naszedł ,mam nadzieję,że następny będzie lepszy ! :) Monika

piątek, 14 marca 2014

Rozdział 1.

Cześć ! Jestem Natalia , mam 30 lat . Pochodzę z Krakowa,tam też ukończyłam AWF i od dwóch sezonów jestem fizjoterapeutką kadry polskich skoczków narciarskich . Jaka jestem ? Ciężko jest mówić o sobie,jednak jedno wiem na pewno : nie potrafię żyć bez swojej pracy . Przyznaję się,jestem pracoholiczką . Nie mam czasu na życie prywatne , nie mam faceta i dzieci , choć jak to mówią moi rodzice : "W twoim wieku to już dawno powinnaś założyć rodzinę ! " . Niestety,chyba nie jest mi to dane... Chociaż...może kiedyś. Jak na razie wolę trzymać się z dala od mężczyzn,gdyż nieźle pokręcili mi w życiu uczuciowym . Przedwczoraj przylecieliśmy z kadrą do Harrachova ,gdyż dzisiaj i jutro mają się odbyć 4 serie konkursu indywidualnego o Mistrzostwo Świata w lotach narciarskich . O 6 rano zadzwonił mój budzik , ledwo co wygramoliłam się z łóżka . Założyłam moje kapciuchy i doczłapałam się do łazienki .
-Boże,jak ja wyglądam ?! - uniosłam brwi do góry patrząc w lustro wiszące nad umywalką . Wyglądałam jak wiedźma,włosy jakby natapirowane , oczy podpuchnięte . Nie ma co , trzeba się szybko doprowadzić do ładu , bo chwilę przed 7 miałam się zameldować w stołówce na śniadaniu . Wskoczyłam pod prysznic , następnie wysuszyłam umyte włosy ,które następnie zaplotłam w warkocz ,pomalowałam się by zatuszować niedoskonałości i założyłam dresy . To mój strój na co dzień .
-Cześć wszystkim ! - rzekłam wchodząc do stołówki , gdzie siedzieli już Kamil Stoch z Jankiem Ziobro i Martin Koch .
- Siemanko - machnął do mnie Jasiek trzymając w dłoni kubek z herbatą .
-Hey !-uśmiechnął się Martin , jednak Kamil nic nie powiedział ,siedział podparty trzymając się za twarz . Zmarszczyłam czoło i usiadłam szybko obok niego .
-A tobie co ? Coś nie tak ? - spytałam lekko zaniepokojona i przechyliłam głowę tak by na niego popatrzeć . On tylko pokręcił głową i po chwili wydukał :
-Mój żomb -skrzywił się a ja w tej chwili zobaczyłam spuchniętą szczękę Stocha .
-O cholera ! Nie dobrze , musisz szybko do dentysty ! - rzekłam stanowczo na co on aż podskoczył z miejsca i szybko znalazł się przy wyjściu ze stołówki
-Ani myszle iść do dentyszty ! - przestraszony jak dziecko odwrócił się na pięcie chcąc uciekać jednak wpadł na Łukasza Kruczka , który zdziwiony zachowaniem swego podopiecznego ,nawet go nie zatrzymał
-Trenerze , niech pan go łapie ! Do dentysty trzeba do zawieźć i to szybko ,bo jak on później będzie skakał !-Ziobro wskazał palcem na uciekającego po schodach kumpla i udał się za nim . Kruczek podszedł do mnie ,wlał sobie kawy ,która stała na stole i upijając łyka zapytał:
-Może damy mu jakąś tabletkę i przejdzie ? -zerknął na mnie kątem oka a ja pokiwałam głową:
-Chyba nie mamy wyjścia , on się boi pójść do stomatologa -zaśmiałam się po czym wyciągnęłam telefon i wykręciłam numer do Jaśka , by powiedzieć mu ,aby dał mu coś przeciwbólowego . Niedługo potem doszli do nas Maciek Kot , Piotrek Żyła i Dawid Kubacki . Zjedliśmy w spokoju śniadanie , prócz Kamila ,który po zażyciu tabletki poczuł się lepiej,jednak za bardzo nie mógł gryźć . Około 9 byliśmy już na sali treningowej .
-Połowa na siłownie , reszta na ćwiczenia z Natalią . Potem się zamienicie ! -zarządził Kruczek a Maciek , Kamil i Piotrek udali się zgodnie za mną do sali fizjoterapii .
-Chyba naciągnąłem sobie plecy , mogłabyś ? - rzekł ze skwaszoną miną Kot i położył się na kozetce bym rozmasowała mu grzbiet .
-Jasne, zaraz coś poradzimy . - westchnęłam , napuściłam na dłonie odpowiedniego żelu po czym rozpoczęłam masaż .
-A wy róbta to co zazwyczaj , zaraz się wami zajmę - puściłam oczko do reszty chłopaków a oni zajęli się innymi ćwiczeniami . Później nastąpiła wymiana . Lekko zmęczona wyszłam z mojej pracowni i rzekłam do Kruczka:
-No to fizjo i siłownia na dziś odhaczone , po obiedzie skocznia ?
-Tak , dwa treningi , dwie serie próbne i konkurs . Tak jak to było w planie,pogoda ładna ,więc wszystko powinno pójść bez przeszkód . - uśmiechnął się zadowolony Łukasz i poszliśmy do swoich pokoi na mały odpoczynek . Usiadłam na łóżku włączając telewizor . Czeska telewizja , super . Gdybym to chociaż ja coś rozumiała . Pokręciłam głową i wyszłam na korytarz . Spacerkiem szłam w stronę schodów , dosyć zamyślona , może rozmarzona... Nagle usłyszałam znajomy głos , ktoś mówiący po niemiecku zawołał mnie a ja się odwróciłam :
-Ooo , Thomas ! Hej !-posłałam mu uśmiech i stanęłam czekając na niego . Thomas nie brał udziału w zawodach , z wiadomych przyczyn , jednak przyjechał z kadrą by im pokibicować .
-Cześć , gdzie się wybierasz ? Nie korzystasz z odpoczynku jak inni ? - spytał zaciekawiony i rozpiął bluzę ,którą miał na sobie gdyż w hotelu było bardzo ciepło
-A ty ? Nie powinieneś być teraz u siebie ? - zaśmiałam się-Idę się czegoś napić , idziesz ze mną ? -zaproponowałam i złapałam go pod rękę nie czekając na odpowiedź.
- Byłem u Pietera , pokazywał mi jakieś filmiki , które nagrywał ostatnio w Oslo . Co za gość-roześmiał się Morgi i ruszyliśmy na dół . Zamówiliśmy kawę i małe ciacha z bitą śmietaną .
-Jak tam Lily ? Zdrowa ? Chodzi już ? -obsypałam Thomasa pytaniami i włożyłam kawałek ciasta do ust brudząc przy tym brodę i nos
-Zdrowa i chodzi - upił łyka kawy a po chwili się roześmiał . Popatrzyłam na niego nieco zdziwiona .
-Co ? Źle wyglądam ? Upaćkałam się ? Wiedziałam ! Jak zwykle . - chlasnęłam się otwartą dłonią w czoło i zanim sięgnęłam po chusteczkę by się powycierać , Morgi mnie uprzedził . Spoważniałam na chwilę i nieco zakłopotana spuściłam wzrok
-Fajnie wyglądałaś , niczym Święty Mikołaj z wąsami i brodą . - powiedział rozbawiony a ja po chwili powagi z mojej strony zaczęłam się śmiać  . Po chwili zerknęłam na zegarek , który wskazywał 12:30 .
-Zaraz wszyscy się tu zejdą na obiad , kończmy tą kawę . - rzekłam i zgodnie dopiliśmy nasze napoje . Tak jak przewidziałam , po paru minutach zjawiła się gromada , zrobił się wieli gwar na stołówce . Spożyliśmy pyszny obiad a niedługo po tym rozpoczęły się treningi na skoczni .



Pisany na żywca , mam nadzieję ,że nie wyszedł aż tak źle :) . Jeśli ktoś to czyta to prosiłabym o opinie :) . Z góry sorry za jakiekolwiek niedociągnięcia :) . Monika

czwartek, 13 marca 2014

Bohaterowie

                                                        THOMAS MORGENSTERN
28-letni skoczek narciarski z Austrii , w swojej karierze zdobył wszystko , prócz Mistrzostwa Świata Juniorów . Po ostatnich groźnych upadkach postanawia przerwać swą karierę . Ojciec Lily .




NATALIA GAWROŃSKA
30-letnia fizjoterapeutka polskich skoczków narciarskich. Ma za sobą wiele nieudanych związków z mężczyznami,którzy okazywali się być niewierni . Poświęca się pracy , jest pracoholiczką . Nie ma czasu na życie prywatne . Czy to się zmieni ? 



KAMIL STOCH
27-letni skoczek narciarski z Polski . Jego osiągnięć przedstawiać nie trzeba . Sympatyczny chłopak ,z którym się świetnie pracuje . Mąż Ewy Bilan Stoch,która jest fotografką . 


PIOTR ŻYŁA
28-letni skoczek z Polski . Zabawny , wiecznie uśmiechnięty . Mąż Justyny Żyły,ojciec Kuby i Karoliny .


MACIEJ KOT
23-letni skoczek z Polski . Ambitny , bardzo chce coś osiągnąć (tj stanąć na podium) a mu się nie udaje . Jednakże jest bardzo utalentowany i młodziutki,więc wszystko przed nim . Często ma humorki i bywa ,że praca z nim jest ciężka .


ŁUKASZ KRUCZEK 
Trener brązowej drużyny :) Doprowadził naszych chłopaków do wielu sukcesów . Miły i sympatyczny "współpracownik" . 


JAN ZIOBRO 
Luz w dupie i tyle :D . Narzeczony Angeliki i ojciec Wiwiany .23-letni skoczek, 2 razy stanął na podium PŚ i pragnie jeszcze nie raz powtórzyć swoje wyczyny . 


DAWID KUBACKI
Mustafa , jak to mawiają na niego koledzy z kadry , bądź też Roszpunka . Ma swoje za uszami , nie przepada za Natalią , z wzajemnością ,ale jakoś zdzierżyć siebie muszą :)