czwartek, 27 marca 2014

Rozdział 7.

Rozpuściłam włosy,ubrałam czarne legginsy i fioletowy top oraz lekko podmalowałam oczy. Mogłoby się zdawać,że wybieram się na randkę czy coś,ale raz kiedyś można wyglądać ładnie,nawet jeśli spotyka się "tylko" ze znajomymi w przerwie pomiędzy kwalifikacjami a jutrzejszym konkursem. Jako że pensjonat "Pod Velikanką" (oryginalna nazwa,nie ma co :) ) znajdował się blisko hotelu szybkim krokiem dotarłam do dziewczyn w 5 minut. Weszłam do środka kierując się w stronę drewnianych schodów.
-Dobry wieczór!-rzekłam rezolutnie do pana,który siedział w recepcji i popijał herbatę
-Dobry,dobry-pokiwał głową z uśmiechem-Czekają już tam,niezła impreza się szykuje widzę!Tylko po 22 cisza nocna, więc żeby inni goście się nie skarżyli na hałasy czy coś.
-Spokojnie,my tylko we 4 no i dziecko.
-4? Ja tam widziałem więcej osób, ale może mi się tylko zdawało... Tak czy inaczej miłego wieczoru-ukłonił mi się posyłając iście uroczy uśmiech na co ja odpłaciłam mu tym samym nieco zdziwiona tym co powiedział.
-"Kogo one jeszcze zaprosiły? Chłopaków? Przecież trener by ich nie puścił."-pomyślałam idąc na górę. Stanęłam przed drzwiami i zapukałam czekając aż ktoś otworzy.
-Cześć!
-Heeej?-zmarszczyłam czoło patrząc na Schlierenzauera, który nieoczekiwanie ukazał się w drzwiach
-Wchodź,wchodź! Właściwie to już wszyscy są, tylko na ciebie czekaliśmy.-Austriak normalnie wciągnął mnie do środka. Rozejrzałam się dookoła. Koleś z recepcji miał rację, w pokoju jest dużo więcej osób międzyinnymi : Kruczek, Stoch, Żyła, dziewczyny i Morgi.
-Cicho,cicho! Na miejsca wszyscy!-zarządził Kamil i zaczęli:
-100 lat,100 lat niech żyje żyje nam! 100 lat,100 lat niech żyje żyje nam! Jeszcze raz, jeszcze raz niech żyje żyje nam! Niech żyje nam!- stanęłam jak wryta przez chwilę nie wiedząc co jest grane! Z boku stał Thomas z tortem, wszyscy wokół mieli małe torebki z prezentami. Podszedł do mnie Piotrek wyglancowany jak ta lala:
-Wszystkiego dobrego Natka! Zdrowia,szczęścia hehe,no faceta co by zasługiwał na ciebie no i w sumie to wiesz co jeszcze nie...hehe-wycałował i wyściskał mnie całą a ja w tej chwili zrozumiałam,że dziś jest 20.03.2014 r. , dzień moich 31. urodzin.
-Dziękuję...-wydukałam ledwo powstrzymując łzy jednak długo mi się to nie udało gdyż po chwili rozryczałam się jak głupia
-Ej no,nie płacz, bo się rozmażesz...-Ewcia zbliżyła się do mnie i przytuliła mocno-Wszystkiego co sobie zapragniesz Nati
-Dzięki-otarłam łzy chusteczką, którą podała mi Angelika- Ja całkiem zapomniałam, że mam urodziny...-zaśmiałam się i wzięłam małą Ziobrównę na ręce całując ją w czółko. Reszta także złożyła mi życzenia, na koniec podszedł Thomas, jak zwykle pewny siebie. Wręczył mi średniej wielkości pudełeczko.
-Co to jest ?-spytałam patrząc mu w oczy
-Jak otworzysz to się dowiesz.
-Pierścionek zaręczynowy?-uśmiechnęłam się szeroko i wzięłam od niego podarunek
-A chciałabyś?-uniósł brwi do góry a ja pokazałam mu jęzor. Otworzyłam a jak zobaczyłam to co było w środku to mnie zatkało
-Zwariowałeś?-spytałam oddając mu szybko prezent
-O co ci chodzi?-zdezorientowany wcisnął mi pudełko z powrotem
-To kosztowało kupę kasy,ja nie mogę tego wziąć-pokręciłam głową
-To jest prezent,więc musisz.-posłał mi delikatny uśmiech-Widziałem jak kiedyś w Ga-Pa oglądałaś ją w internecie,postanowiłem że ci ją kupię.



klik






-Zwariowałeś...
-Na twoim punkcie...-rzekł znacznie ciszej
-Co?-uniosłam brew do góry
-Oj,nie gadaj tyle tylko ją zakładaj!-mówiąc to wyciągnął tę bransoletę z pudełka i nałożył mi na rękę-Jak ulał! I już mi więcej nie marudź-pogroził mi palcem jak własnej córce a ja uśmiechnęłam się szeroko
-Ej! Zakochańce,dalej na tort chodźcie!-wywalił Jasiek Ziobro
-Taaa....a nikt o świeczkach nie pomyślał!-Dawid pokręcił głową i nagle wybiegł z pokoju. Wszyscy spojrzeliśmy na niego odprowadzając go wzrokiem.
-No nic! Lejemy szampana najpierw.- Gregor wziął butelkę, zatrząsnął nią i otworzył z wielkim hukiem.
-Brawoooo!!!!!!!-wszyscy z uśmiechami wzięli lampki i ruszyli do Schlieriego po odrobinę trunku
-Mam!-Mustafa wpadł do pokoju z pudełkiem długich zapałek w ręku
-Po co ci zapałki?-spytała Angelika
-Nie mamy świeczek,więc zapałki będą w sam raz.-Kubacki zaczął wbijać w tort 31 zapałek,które następnie podpalił
-No,szybko pomyśl życzenie i dmuchaj,bo szybko się wypalają!-dodał odchodząc,więc ja nie pytając o nic zrobiłam to co mi kazał. Zapałki zamiast świeczek,w życiu bym na to nie wpadła! A pomyśleć,że aż tak bardzo się nie lubimy... Tort był pyszny,czekoladowy. Tylko Ewcia wiedziała jaki lubię najbardziej. Łukasz podszedł do wieży,która stała na komodzie i podkręcił głos.
-Móws lajk Dżager,tararara móws lajk Dżager-śpiewał Kocur klaszcząc w ręce i zaciągnął mnie na środek
-Maciek no!-roześmiałam się gdyż nie za bardzo lubiłam tańczyć,jednak umiałam,więc nie było aż tak źle
-Zatańczysz ze mną jeszcze raz,ostatni raz,nim skończy się ten bal....-dokończył tańcząc ze mną,chociaż dalej leciało "Moves like Jagger". Nie spodziewałam się czegoś takiego. Zrobili mi niesamowitą niespodziankę! Nie zapomnę tego do końca życia,chociażby dlatego,że pierwszy raz w życiu zapomniałam o swoich urodzinach :). Po 23 towarzystwo się rozeszło gdyż w piątek zawody. Wróciłam do hotelu obładowana prezentami. Położyłam je wszystkie na szafce i sięgnęłam po komórkę,którą zapomniałam zabrać ze sobą. Miałam mnóstwo połączeń nieodebranych,od rodziców,Anki i innych znajomych oraz rodziny. Jako że nie mogli się dodzwonić to wysłali mi SMSy z życzeniami. Wspaniały dzień i niespodzianka-dosłownie :).




No i jak? Może być? Pisałam go na poczekaniu,to co mi przyszło do głowy :). Zapraszam do czytania i komentowania :) Aaaa, i 633 wyświetlenia! Dziękuję bardzo! :) Monika

1 komentarz:

  1. Coś tu wyczuwam,że Morgi będzie się starał o serce Natalki ? :)
    Ale i Maciuś jakoś tak jakby do niej startował...hmmm....no no, zobaczymy co z tego będzie :)

    OdpowiedzUsuń