niedziela, 13 kwietnia 2014

Rozdział 12.

Piątek, 28 marca.
Jechałam do Bełchatowa. Cała trasa przebiegła fatalnie. Ogromne korki, dwa wypadki samochodowe. Zamiast jechać 2,5 godziny to za kółkiem spędziłam 6. Byłam wykończona. Około 15 wjechałam na podwórko państwa Gawrońskich.

Moi rodzice mieszkają w pięknym, parterowym, jednorodzinnym domu z dużym ogródkiem niedaleko hali Energia, gdzie swoje mecze często rozgrywała moja ulubiona drużyna siatkarska PGE Skra Bełchatów.

Zgasiłam silnik i wyszłam z mego czarnego Opla Insigni zachwycając się ciepłem słoneczka, które raczyło mieszkańców Bełka.

Rozejrzałam się dookoła przyglądając się drzewom, które zaczynały rodzić pąki. Jak mi tego brakowało!
Wychowałam się tutaj, w Krakowie mieszkam odkąd rozpoczęłam studia, czyli już ładny kawał czasu.

-Stefan!-skierowałam się szybko w stronę psa, który szczekał z radości( tak sądzę :) )- Mordko ty moja kochana!-głaskałam go a on oblizał mi policzek. Dostałam Stefka kilkanaście lat temu pod choinkę. Psiak ma już swoje lata, jednak energii w nim tyle co w młodym szczeniaku! :)

-W końcu jesteś, myśleliśmy z mamą, że już nie przyjedziesz!-usłyszałam męski głos i odwróciłam głowę w stronę drzwi od domu. Stał w nich 53-letni siwiutki mężczyzna, bardzo wysoki, tata ma 2 metry wzrostu, kiedyś podnosił ciężary i jeździł na ogólnopolskie zawody w podnoszeniu, dzisiaj jest kierownikiem wspomnianej wcześniej przeze mnie bełchatowskiej hali.

-Tatuś, były takie korki...-podeszłam do niego całując go w policzek
-Stęskniłam się! Gdzie mama?-posłałam mu szeroki uśmiech i weszłam do środka

-W kuchni, gołąbki pichci. Specjalnie dla swojej jedynaczki-zaśmiał się Krzysztof i udał się za mną

Ojoj, takie zapachy! Kiedy weszliśmy do kuchni zapach potrawy unosił się a ja zamknęłam oczy i nabrałam głęboko powietrza.

-Cześć mamo!-położyłam torebkę na krześle a niska, farbowana blondynka, która liczy sobie 51 lat rzuciła mi się w ramiona przytulając mnie

-Boże,ale ty schudłaś! Pewnie nie masz czasu by sobie coś ugotować i żyjesz na samej kawie i owocach! Przyznaj mi się tutaj zaraz! Ja tobie zaraz włożę gołąbków do słoika to będziesz miała na jakiś czas!-rozgadała się jak szalona przyglądając mi się z każdej strony

Ja schudłam? Kurcze, a właśnie miałam rozpocząć treningi z Anią Lewandowską! :)

-Kryśka, daj spokój! Dziewczyna zapracowana przecież, bez przerwy tylko zawody, podróżowanie a zaraz z kadrą wylatuje do Turcji czy gdzieś tam...Nie dziw się!-tata nastawił wodę na kawę a ja odchrząknęłam głośno

-No właśnie...A propos...-zaczęłam bawiąc się pierścionkami-Zwolniłam się.-rzuciłam szybko i zamknęłam oczy czekając na ich reakcje.

-ŻE CO?!?!-Krystyna upuściła talerz, który na kafelkach potłukł się w drobny mak. Ojciec stanął jak wryty z puszką kawy w ręku i nie wydusił z siebie ani słowa

-Jak to się zwolniłaś?-po chwili spytał odstawiając przedmiot na blat

-No po prostu...Nie miałam innego wyjścia. Ale to nic! Zarejestrowałam się już w urzędzie pracy, pytałam tu i ówdzie, tak więc pewnie szybko coś znajdę.

-Jak nie miałaś innego wyjścia? Co to ma znaczyć? Przecież to była twoja wymarzona praca!-blondynka ponownie się rozkręciła i zaczęła sprzątać szkło z podłogi

-Spokojnie, mam odłożone na koncie, dam sobie radę...-przełknęłam ślinę i pragnąc szybko zmienić temat wyskoczyłam
-Dobre już te gołąbki? Włożę sobie parę-nałożyłam sobie i dosyć szybko je zjadłam. Rodzice uczynili to samo.

Cały czas podpytywali o powód mojego zwolnienia...Co miałam im powiedzieć? Prawdę? Słuchajcie kochani rodzice, przespałam się z Morgensternem i musiałam się zwolnić zanim cała sprawa by wyszła na jaw. Nic im nie powiedziałam. Boże! Jeszcze jakby tego było mało to wieczorem do mojego telefonu zaczęli się dobijać Kamil z Maćkiem. Pewnie też już wiedzieli.

-Halo?-odebrałam siadając na łóżku w moim starym pokoju.

-No halo! Natalia, Łukasz mi powiedział, że się zwolniłaś!- z wyraźnym wyrzutem Stoch zaczął trajkotać do słuchawki

-No, od LGP dostaniecie kogoś innego.

-Weź nie żartuj, 1 kwietnia za kilka dni. Za tydzień lecisz z nami na ostatnie zgrupowanie, tak?

-Nie mistrzu, ja już z wami nie pracuję, sorry....-położyłam się wpatrując w sufit

-Natka...Słuchaj, w poniedziałek przyjeżdżaj do nas do Zęba, czekamy z Ewcią na ciebie. Pogadamy sobie, jasne?

-Nie wiem czy dam radę.

-Jasne?-powtórzył tonem nie przyjmującym sprzeciwu

-Jasne, będę jakoś na wieczór.

Przerąbane. Odłożyłam komórkę na szafkę nocną i pobiegłam pod prysznic. Po powrocie obejrzałam wszystkie zdjęcia jakie Krzysiek z Kryśką mieli w albumach. Śmiałam się pod nosem widząc siebie w samych majtkach mającą jakieś 5-6 lat lub kiedy bawiłam się z koleżanką z podstawówki we Flinstonów. Zawsze byłam Fredem, robiąc słynne JABA-DABA-DU połamałam nogę i całe wakacje spędziłam w gipsie. Jest co wspominać! :) Odłożyłam album słysząc ciche pukanie do drzwi.

-Mogę?-spytała mama wychylając głowę

-No pewnie-poklepałam miejsce obok siebie

-Jesteś w ciąży,  co?-popatrzyła na mnie siadając obok. Wyszczerzyłam oczy wyraźnie zdziwiona

-Nieeee! Coś ty...Niby z kim? W ogóle skąd taki wniosek?!

-No nie wiem...tak mi przyszło do głowy, bo zwolniłaś się...Normalnie nigdy byś tego nie zrobiła-wzruszyła ramionami

-Gdybym była w ciąży to na pewno bym się nie zwolniła mamo-pokiwałam głową a ona przytuliła mnie

-Przepraszam...szukam racjonalnego wyjaśnienia tej sytuacji i tak jakoś pomyśleliśmy z ojcem,że...

-Będziecie dziadkami? Nie mamo, na  pewno nie.-posłałam jej uśmiech a w mej głowie szybko pojawiła się scena sprzed tygodnia






TAKI JAKIŚ...NIE TAKI TEN ROZDZIAŁ :)
DZIĘKUJĘ MOIM CZYTELNIKOM ZA TO, ŻE ZE MNĄ SĄ I WIEM, ŻE MAM DLA KOGO PISAĆ. TO DZIĘKI WAM CO DZIEŃ MYŚLĘ CO BY TU WYKOMBINOWAĆ BY BYŁO W MIARĘ CIEKAWIE I BYŚCIE MI STĄD NIE POUCIEKALI :D
POZDRAWIAM I ZAPRASZAM DO CZYTANIA ORAZ KOMENTOWANIA! :) MONIKA

PS. Byliście już tutaj? http://www.kamilstoch.com.pl
Oficjalna strona Kamila Stocha :)

4 komentarze:

  1. Nie no jest spoko ;) Wszytko jest idealne! Nic dodać nic ująć!
    Pozdrawiam! ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajne opowiadanie. Dzięki, że wydałaś opinię u nie teraz ja wydam u ciebie: Jest naprawdę fajne to opwiadanie, ale ja też znalazłam kilka błędów. Tak to już jest jak się piszę szybko, gdy ma się wenę, bo chce się uchwycić jak najwięcej. Więc życzę weny i powodzenia
    Powiadamiaj mnie jak możesz o nowych postach, byłabym Ci bardzo wdzięczna

    Pozdrawiam Aldona

    P.S.

    Czy mi się wydaję, czy ona będzie w ciąży. Pewnie to tylko moje życzenie. Ciekawe co Kot też knuję, czy on się w niej zakochał. Powiem jedno Natalia, źle się zachowała traktując tam Morgiego w poprzednich rozdziałach, jestem na nią wkurzona. Normalnie foch z przytupem.

    Jeszcze raz pozdrawiam i życzę weny

    Aldona :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Robienie błędów-rzecz ludzka :) Ważne by nie były aż tak kolonce w oko i by nie zakłócały porządku :)
      Dobrze, nie ma problemu :)
      __________________________________
      A tu już nic nie zdradzę w tym temacie! :)
      Wszystko wyjdzie w kolejnych rozdziałach, pozdrawiam ! :) :*

      Usuń