sobota, 10 maja 2014

Rozdział 19.

4 lata później...

8. czerwca 2019 r.


Mam 36 lat, jestem spełniona pod każdym względem. Mam 4-letniego, zdrowego synka, który w każdym calu przypomina swojego biologicznego ojca i bawiąc się udaje, że jest skoczkiem narciarskim. Często jeździ ze mną na zawody. Rok temu poszłam do pracy, jestem teraz fizjoterapeutką w prywatnym gabinecie pewnej kobiety. Filip chodzi do przedszkola i każdemu chwali się, że jego tatuś jest skoczkiem.
Niedługo po porodzie przeprowadziliśmy się do większego domu, gdyż moje mieszkanko było za małe.
Zakochałam się. Choć jest on młodszy ode mnie, to w niczym nam to nie przeszkadza. Wszyscy nas wspierają i mówią nam, że jesteśmy parą idealną.


Dziś jest ten jeden jedyny dzień, na który każda kobieta czeka przez całe swoje życie...


-Mamo, mamo! Gdzie tatuś?!-do salonu wbiegł Filip, jeszcze w piżamce, wskoczył mi na kolona obejmując mnie rączkami

-Tatuś przecież jest u babci Gosi i dziadka Rafała skarbie.-cmoknęłam go w policzek na co on lekko zrezygnowany stanął na podłodze i włączył sobie bajkę na Polsat Jim Jam.

 Inteligencja pierwsza klasa, blondynek potrafi się obsługiwać dekoderem, laptopem i tabletem. Ma to po mnie oczywiście, chociaż to... Thomas ograniczył się jedynie do przesyłania pieniędzy na Filipa. Wielka szkoda. Chciałam by mały znał swego prawdziwego ojca, ale dla Thomasa to było...Wrócił do Kristiny i Lily, nie miał czasu na drugie dziecko. Maciej jest wspaniałym tatą dla Fifiego, mały świata poza nim nie widzi i niech tak zostanie. Teraz to wiem. Niedługo staniemy się prawdziwą rodziną, jeszcze kilka godzin.

-Filip, teraz nie przeszkadzaj, bo zaraz pani fryzjerka przyjedzie zrobić mamusi fryzurę,dobrze?- Ewa Stoch nachyliła się nad mą latoroślą targając go po czuprynie. Wyjęła z szafy suknię ślubną i powiesiła ją na drzwiach.- Maciej oszaleje jak cię zobaczy! Boże, już się doczekać nie mogę.-rozmarzona zaklaskała w dłonie. Byłam zestresowana. Zegar wybijał dopiero 9 rano, ale jak sobie pomyślałam, że już o 16 mam stanąć przed ołtarzem... Żołądek mi się ściskał! Oby to jak najszybciej zleciało, ślub i pierwszy taniec. 

(...)

Fryzura, makijaż, paznokcie. Czułam się jak królowa! Fryzjerka stała za mną robiąc cuda z mymi włosami a kosmetyczka zajmowała się makijażem a potem paznokciami. Ewa stała z boku czekając na swą kolej. Tak, będzie moją świadkową. Antosia z Filipem biegali po całym domu bawiąc się i śmiejąc w niebo głosy. Nie ma nic cudowniejszego od widoku szczęśliwych dzieciaczków.

-Jesteś prześliczna.-mama wydusiła przez łzy obejmując mnie całą. Nie mogłam oddychać!

-Mamuś, dusisz mnie-zaśmiałam się odklejając od niej. Poprawiłam włosy i sukienkę po czym stanęłam przed lustrem

Zatkało mnie. Nawet nie myślałam, że mogę tak ślicznie wyglądać. Okręcałam się wokół własnej osi, dotykając włosów i twarzy. To naprawdę ja? Uśmiech nie schodził mi z twarzy.
Orkiestra stała pod domem i przygrywała weselne melodie, kamerzysta i fotograf byli u mnie w domu, uwieczniali początek całej uroczystości. Mnie i gości. Wszyscy czekaliśmy na przybycie pana młodego i świadka, którym był Kuba Kot. Cała moja rodzina zjechała się na wesele, ciocie, wujkowie, których nie widziałam z 10 lat. Filip plątał się każdemu między nogami, wyraźnie był znudzony. Jak dla niego to już za dużo.

-Są już, przyjechali!- Kamil wbiegł do salonu a ja jak to tradycja nakazuje musiałam wyjść na zewnątrz by ich przywitać. Pogoda cieplutka, jak to zwykle była w czerwcu. Na podjeździe stanął srebrny mercedes przystrojony idealnie przez panią florystkę. Maciej wynurzył się z auta w garniaku i lakierkach z bukietem kwiatów w ręku. Tuż za nim stanął jego świadek i rodzice, którym z zachwytu poleciały łzy wzruszenia. Przywitałam się z nimi całusami w policzek a na koniec Maciek zbliżył się do mnie całując mnie czule  w usta.

-Zakochałem się.-spojrzał mi głęboko w oczy wręczając przepiękny bukiet

-Serio? Szczęściara z niej przystojniaku.-uśmiechnęłam się szeroko chwytając go pod rękę.

W domu rodzice udzielili nam błogosławieństwa, nie obyło się bez małych pomyłek i zacinek spowodowanych wzruszeniem. To była piękna chwila a jeszcze piękniejsza miała się zaraz zdarzyć w jednym z krakowskich kościołów. Przy świątyni czekali już wszyscy goście, w tym cała kadra skoczków z żonami i dziećmi. Patrzyli na nas a my szliśmy w stronę drzwi dumni i szczęśliwi. Na wejściu spotkaliśmy księdza, który przywitał nas uściskiem dłoni. Goście weselni zasiedli w ławkach a my ruszyliśmy razem z rozpoczęciem się Marsza Mendelsona.

(...)

-Ja Natalia, biorę sobie ciebie Macieju za męża i ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską(...)-starałam się nie rozryczeć, szkoda by było tak pięknego makijażu. Maciek uśmiechał się tylko widząc me zaszklone oczy. Fifi siedział z dziadkami, nie ogarniał zbytnio sytuacji, ale najważniejsze, ze był grzeczny.

-Ja Maciej, biorę sobie ciebie Natalio za żonę i ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską(...)


Założyliśmy sobie złote obrączki na palce i ksiądz pozwolił nam się pocałować. Rozległy się brawa. Wspaniała chwila. Zastanawiacie się jakie nazwisko teraz noszę? Gawrońska, nie zmieniałam gdyż musiałabym to zrobić również z Filipem, a nie chcieliśmy mieszać.

Rzucali w nas ryżem i groszówkami, obsypali nas prezentami, kwiatami i mocą życzeń. Nie było temu końca. Jako, że zaprosiliśmy 150 osób to trochę pod kościołem czasu spędziliśmy.

-Dużo seksu kochani, by się wam wszystko układało, kochajcie się, miejcie dzieci, bo przyrost niski i jeszcze raz dużo seksu.-Piotrek Żyła wyściskał nas i wycałował po czym podał Kubie kopertę i odszedł na bok.

Życzeń tego typu dostaliśmy baaardzo dużo, zwłaszcza od kolegów z kadry. Przynajmniej się pośmialiśmy.
Koło 19 pojechaliśmy do hotelu, w którym miało odbyć się nasze wesele. Rodzice przywitali nas chlebem i solą, później odbył się nasz pierwszy taniec do piosenki Love is all around.
Zabawa do białego rana przy świetnych piosenkach, wódce i pysznym jedzeniu. Tradycyjne polskie wesele. Wszystkim się podobało, zwłaszcza nam. Nie obyło się bez śmiesznych sytuacji, np przy oczepinach, kiedy zakręcony Wiewiór chciał iść łapać bukiet, albo gdy Kamil wyszedł na środek i zaśpiewał nam zboczoną przyśpiewkę weselną : tekst.

(...)

Czy będziemy żyć długo i szczęśliwie? Czy długo nie wiem, ale mam nadzieję, że szczęśliwie i razem.
W swoim życiu popełniłam wiele błędów, podjęłam wiele niewłaściwych decyzji, ale gdyby nie to dziś nie miałabym wspaniałego dziecka. On i Maciej to najlepsze co mnie w życiu spotkało. Kocur ostatnio zaczął wspominać o córeczce...kto wie, kto wie? Może się namyślę. Tym czasem po poprawinach wylatujemy na wakacje na Karaiby, zabieramy ze sobą Filipa. Będzie to nasz pierwsza rodzinna wyprawa.

Elektryczne Gitary

To już jest koniec. The end

______________________
I tak oto zakończyła się dosyć burzliwa historia Natalii Gawrońskiej, nie tak jakbym chciała, na nic więcej nie było mnie stać. Nie mam weny ani pomysłów. Musi wam wystarczyć to co na górze:)
Dziękuję moim czytelniczkom, że byłyście ze mną i czytałyście moje wypociny.
Kocham was normalnie i pozdrawiam serdecznie! :*
Jeśli macie chęć zapraszam was na moje drugie opowiadanie: www.kochaj-mnie-tak-jak-siatkowke.blogspot.com 
Pozdrawiam! :*
Monika

14 komentarzy:

  1. Powiem Ci , że bardzo ciężko skomentować mi ten epilog , który zakończył tą historię... jestem w pełni zadowolona , że Maciej dał szczęście Filipkowi i Natalii , że stworzyli zapewne piękną rodzinę ..ale w głowie siedzi mi Morgenstern i jego zachowanie , a raczej jego brak ... bo to przecież szczyt chamstwa i głupoty nie chcieć widywać się z własnym synem ! Oj , ależ Ty straciłeś w moich oczach Thomas! Kretyn no!
    Historia jakby się nie skończyła była czymś pięknym , bo tworzonym przez Ciebie... poświęciłaś swój czas, energię..wyobraźnię , aby sprawić Nam przyjemność... Jako czytelnik bardzo Ci dziękuję za możliwość ' przeżywania' tego wszystkiego podczas czytania , a jako autor blogów... życzę powodzenia i ogromu weny twórczej !
    Do napisania!

    Ann.
    wiaze-z-toba-codziennosc.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa :) Ktoś musiał być tym złym, wybrałam Thomasa, choć naprawdę go bardzo lubię i szanuję jako skoczka :)
      Będzie mi trochę tego brakować, ale musiałam skończyć...
      Dzięki jeszcze raz i pozdrawiam :) :*

      Usuń
  2. Nie spodziewałabym się że ta historii się tak szybko skończy ale to jest twoje opowiadanie. Koniec ale szczęśliwy. Tak jak myślałam Maciek został tatą dla Filipa. Zachowania Thomasa nawet nie skomentuje. Dziękuje że dałaś nam tyle radości tym opowiadaniem :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że ci się podobało :*
      Pisałabym dalej pewnie, ale zero pomysłów, strasznie się męczyłam nad tym ostatnim postem... :(
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  3. Przyznam szczeże, że nawet dobrze iż Maciek jest i będzie z Natką. Thomas zachował się jak ostatni kretyn. Miałam nadzieje, że będą razem. No ale trudno się mówi i żyje się dalej.Smutno mi że to już koiec, ale pieśń Kamila podniosła mnie na duchu.
    Jak pisałam wcześniej nie zgadzam się z zakończeniem tego opowiadania i mam nadzieje, iż będzię część druga:-)
    Pozdrawiam Aldona :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heh, wpadła mi do głowy przyśpiewka weselna, którą orkiestra śpiewała jak byłam parę lat temu na weselu :D
      Może kiedyś wrócę do tego opowiadania, nie wiem... :)
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  4. zapraszam do siebie :)
    ps. piękna sukienka!

    OdpowiedzUsuń
  5. Prawie się popłakałam. Tak słodziuutko. Szkoda, że już skończyłaś. Jeden z moich najukochańszych blogów się kończy i jest mi z tego powodu baardzoo smutno. Mogłaś napisać jeszcze ze 2 roździały, ale może to lepiej, że się skończyło tak trochę niespodziewanie? Ale jednak po mojej myśli :D Filip musi być taki fajny! Przepraszam, że komentuję tak późno. Przeczytałam kilka dni temu, ale nie miałam za bardzo czasu, żeby skomentować. To chyba mój najdłuższy komentarz tutaj.
    I dobrze, bo jakiś ślad po sobie trzeba zostawić, a długich komentarzy po prostu nie umiem pisać. Świetny epilog, świetny blog, świetne wszystko. Pozdrawiam.
    ( Już chciałam napisać ,, I do następnego") :C

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za tak miłe słowa :)
      Może kiedyś napiszę ich dalsze losy, nie wiem... :)
      Pozdrawiam serdecznie :*

      Usuń
  6. Przez myśli mi przeszło że Natalia może być z Maćkiem ale spodziewałam się jakiś zawirowań a przy tym dłuższej kontynuacji opowiadania :)
    Będę za nimi tęsknić. A epilog no cóż ... Napisany pięknie i z uczuciem.
    Cieszę się że zakończyłaś to happy endem :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałam dłużej pisać, ale brak pomysłów mnie dopadł jeśli chodzi o to opowiadanie i tak wyszło... ech, może kiedyś do tego powrócę i napiszę 2. część? Kto wie :) Pozdrawiam :)

      Usuń
  7. kobieto, ty musisz napisac 2 częśc ;o
    tak bardzo romantycznie się zrobiło w tym rozdziale, kocham go *.*
    +nowy rozdział u mnie, jak masz ochotę to wpadaj http://narciarskie-lovestory.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. usunęłaś bloga z 2 częścią tego opowiadania? :(

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetne opowiadanie <3
    Zapraszam na: http://nowezyciepodrugiejstronie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń